60 lat temu Armia Czerwona wyparła Niemców z polskich ziem. Jeden okupant zniknął, ale pojawił się następny. Wdzięczne za wyzwolenie prosowieckie polskie władze stawiały \"wybawcom\" liczne pomniki.

W Krakowie pomnik wdzięczności postawiono przy Armii Krajowej np. marszałkowi Iwanowi Koniewowi. Do grodu Kraka Koniew wkroczył 18 stycznia 1945 roku na czele sił 1. Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej. Był zręcznym strategiem. Wykonał umiejętny manewr chroniący miasto przed zniszczeniem. Koniew zasłynął też jako dowodzący jednostkami, które tłumiły powstanie węgierskie w latach 50. Był także jednym z pomysłodawców budowy muru berlińskiego.

Po 1989 roku marszałek zniknął z cokołu. Teraz wielka, brudna, betonowa bryła na podwyższeniu straszy wśród kilkupiętrowych bloków. Co okoliczni mieszkańcy sądzą o resztkach pomnika?

[dzwiek:77539_a.ra]

Jednak w kraju są jeszcze postumenty, na których stoją - chociażby - sowieckie czołgi - pomniki wdzięczności Armii Czerwonej. Jeden z nich stoi na rynku w Ścinawie na Dolnym Śląsku. Jak żyje się mieszkańcom pod sowiecką lufą sprawdzał reporter RMF Michał Szpak:

[dzwiek:77539_b.ra]

Na fali zmian ustrojowych wiele pomników chwały sowieckiego oręża spadło z cokołów. Nie zawsze było to jednak proste. W Toruniu likwidacja takiego pomnika w 1997 roku wywołała dyplomatyczny kryzys polsko-rosyjski. Mieszkańcy Torunia od początku nie chcieli pomnika i mieli kłopoty, by pozbyć się znienawidzonego czołgu.

Takie pomniki to - jak wiadomo - nie tylko nasza historia. Tak jak Polska i inne kraje Europy Środkowej były wyzwolone, a później zniewolone na prawie pół wieku przez Sowietów. Posłuchaj opowieści o najsłynniejszym radzieckim czołgu w Czechach:[dzwiek:77539_c.ra]