Nadal wiele emocji wzbudza sprawa aresztowania wczoraj byłego prezydenta Jugosławii, Slobodana Miloszevicia. Władze w Belgradzie zatrzymały go, oskarżając o przestępstwa kryminalne: nadużywanie stanowiska i przywłaszczenie pieniędzy państwowych.

Slobo został aresztowany na 30 dni. W tym czasie ekipy dochodzeniowe będą się starały zebrać jak najwięcej materiału by udowodnić, że Miloszewić nadużywał władzy i okradał państwo, stopniowo doprowadzając je do ruiny. Jeśli im się to uda, to mimo dotychczasowych zapewnień prezydenta Vojislawa Kosztunicy, że nie wyda swego poprzednika, Miloszewić może będzie musiał odpowiadać przed Trybunałem Haskim za zbrodnie wojenne. Tego właśnie domaga się Zachód, który z zadowoleniem przyjął aresztowanie Miloszevicia. Mówił o tym między innymi szef ONZ-owskiej misji w Bośni Hercegowinie Jacques Klein: "Najważniejsze, że wszystko odbyło się legalnie i że prezydent Kosztunica miał odwagę to zrobić mimo ogromnej presji." - uważa Klein. Zatwardziali zwolennicy Miloszevicia uważają, że nowa reformatorska władza w Belgradzie, sprzedała byłego przywódcę Zachodowi za garść dolarów. Mówiąc to mieli na myśli 50 milionów dolarów obiecanej przez Stany Zjednoczone pomocy, którą Waszyngton uzależnił właśnie od aresztowania i przekazania Miloszevicia Trybunałowi Haskiemu. Decyzja o udzieleniu pomocy ma zapaść dzisiaj.

Miloszević jest podejrzany o nadużycie władzy i malwersacje na co najmniej 100 mln dolarów za co grozi kara 5 lat więzienia. Slobodan Miloszević twierdzi, że jest niewinny. Z aresztowania Miloszevicia zadowolony jest Zachód. Stany Zjednoczone, Unia Europejska i NATO zgodnie jednak podkreślają, że były jugosłowiański przywódca powinien odpowiadać również za zbrodnie wojenne, przed Trybunałem w Hadze. Główna prokurator haskiego Trybunału Carla Del Ponte powiedziała, że zbrodnie przeciwko ludzkości mają jednak większą wagę niż przestępstwa, o które oskarża Miloszevicia Belgrad. Haga oczekuje więc na wydanie Miloszevicia, gotowa jest nawet rozpocząć przygotowania do procesu równolegle do tego jaki będzie się toczyć w Jugosławii. Przedstawiciele NATO uznali natomiast, że aresztowanie Miloszevicia to pierwszy krok, który ułatwi teraz postawienie go przed Międzynarodowym Trybunałem. Unia Europejska wypowiada się w podobnym tonie. Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi uznał, że Jugosławia zrobiła krok w stronę nowoczesnej Europy. Natomiast zdaniem odpowiedzialnego za politykę zagraniczną Unii Javiera Solany uczciwy sąd nad Miloszeviciem pozwoli społeczeństwu i przywódcom Jugosławii położyć kres zalegalizowanemu od lat bezprawiu oraz korupcji.

Przeciwko ekstradycji byłego jugosłowiańskiego prezydenta do Hagi stanowczo protestują politycy rosyjscy. Według Moskwy, krok ten byłby potwierdzeniem skuteczności brutalnych nacisków Stanów Zjednoczonych na władze w Belgradzie. Szczegóły w relacji moskiewskiego korespondenta sieci RMF FM, Andrzeja Zauchy:

W belgradzkiej willi byłego prezydenta Jugosławii, policja znalazła arsenał broni i plany powstania - tak podało radio B-92. Znaleziono 30 sztuk broni automatycznej, w tym granatniki, trzy karabiny maszynowe, rakietnice, a także dwie skrzynki granatów ręcznych i dużą ilość amunicji. Jednocześnie zarekwirowano 23 pistolety, w tym trzy należące do córki Miloszevicia - Mariji. To właśnie ona oddała kilka strzałów w powietrze w chwili aresztowania byłego prezydenta. Miloszević został aresztowany dokładnie w 10 rocznicę tzw. incydentu plitvickiego: 1 kwietnia 1991 roku w chorwackich Plitvicach przelana została pierwsza krew ostatnich wojen bałkańskich: w zbrojnej akcji zginęło dwóch oficerów policji, Serb i Chorwat.

23:00