Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo ws. podsłuchu odnalezionego w stołecznej restauracji "Różana" przed spotkaniem ministra obrony Tomasza Siemoniaka z holenderską minister. Sprzęt wykryła Służba Kontrwywiadu Wojskowego. W ubiegłym tygodniu resort obrony zdecydował, że nie wystąpi do prokuratury o ściganie osoby, która założyła urządzenie podsłuchowe. Siemoniak uznał, że nie czuje się pokrzywdzony.

Śledczy będą sprawdzać w jaki sposób uzyskano, a potem zamontowano tę specjalistyczną aparaturę, która mogła posłużyć do bezprawnego zdobycia informacji. Do tego nie jest potrzebny wniosek o ściganie od osoby, która miała być nagrywana - minister takiego wniosku nie złożył.

W ramach tego śledztwa prokuratorzy sprawdzą też, co jest na elektronicznych nośnikach w komputerze zabezpieczonym 1 kwietnia w stołecznej restauracji, który był połączony z aparaturą podsłuchową. Przepisy przewidują 3 lata więzienia dla osoby, która "wytwarza, pozyskuje lub zbywa urządzenie, za pomocą którego można między innymi podsłuchiwać".

Odnosząc się do wystąpienia prokuratury wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak zdecydował, że nie złoży wniosku w związku z ujawnionym w jednej z restauracji urządzeniem służącym do nagrywania. Ponieważ nie doszło do nagrania, szef MON nie czuje się pokrzywdzony - napisano w komunikacie zamieszczonym w ubiegłym tygodniu na stronie ministerstwa.

Szef MON uważa, że jeśli sprawa dotyczy bezpieczeństwa państwa, odpowiednie działania powinny być podjęte przez właściwe organy państwowe. Jeśli zaś sprawa nie dotyczy oficjalnych spotkań delegacji - tak jak było w przypadku spotkania polskiej i holenderskiej delegacji na obiedzie - nie jest zadaniem MON wnioskowanie do prokuratury w tej sprawie - uznał resort.

Podsłuchu podczas rutynowego sprawdzania

1 kwietnia bieżącego roku w trakcie rutynowego sprawdzania jednej z warszawskich restauracji, w której miał się odbyć wspólny obiad szefa MON z minister obrony Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert, funkcjonariusze Służby Kontrwywiadu Wojskowego znaleźli urządzenie służące do rejestracji dźwięku i obrazu. Jak podaje MON, "po zabezpieczeniu urządzenia wicepremier Tomasz Siemoniak został poinformowany o tym fakcie, a także o tym, że w lokalu można odbyć wcześniej zaplanowaną część wizyty".

Resort informuje, że spotkanie było punktem programu pobytu minister obrony Holandii w Polsce, a cała wizyta "miała odpowiednie zabezpieczenie kontrwywiadowcze". Oprócz szefów resortów obrony obu państw uczestniczyli w nim także pozostali członkowie delegacji, łącznie 19 osób. Poruszane w trakcie posiłku tematy miały charakter ogólny i nie dotyczyły spraw o charakterze niejawnym - podało MON.

Według prokuratury nic nie wskazywało, by podsłuch założono specjalnie na spotkanie Siemoniaka z holenderską minister, nie wiadomo też jeszcze, czy rejestrowało ono obraz i dźwięk, a jeśli tak - to, kto został nagrany. Odpowiedzi na te pytania może dać dopiero śledztwo.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi śledztwo w sprawie innych podsłuchów w dwóch innych warszawskich lokalach gastronomicznych, opisanej w ub.r. przez "Wprost". Dotychczas śledczy ustalili, że od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. W tamtej sprawie zarzuty postawiono czterem osobom.

(mpw)