Policja przerwała przeszukiwanie miejsca, gdzie wczoraj z rąk antyterrorystów zginął strzelający do ludzi desperat - informuje reporter RMF FM Marcin Buczek. Jutro zostaną wznowione oględziny działki i niewielkiego domku na zboczu góry Żar w okolicach Żywca. Potwierdzono informacje, że mężczyzna strzelał z broni myśliwskiej. Ustalono również, iż był typem samotnika.

Wiemy, że broń, z której strzelał mężczyzna, była nielegalna. Ani na nią, ani na amunicję nie miał stosownego zezwolenia - mówi rzecznik śląskiej policji Andrzej Gąska.

Mężczyzna od lat mieszkał samotnie w domu na stoku góry Żar niedaleko Żywca. To odludne miejsce, wysoko w górach. Desperat stronił od ludzi; z sąsiadami, którzy w tamtej okolicy mają domki letniskowe, nie utrzymywał kontaktu. Zanim doszło do dramatu, to najprawdopodobniej on wybił wszystkie szyby w samochodzie jednego ze swoich sąsiadów. Na razie nic nie wiemy, żeby leczył się psychiatrycznie - zaznacza Gąska.

Na razie funkcjonariusze nie znaleźli żadnego śladu, który mógłby sugerować, dlaczego mężczyzna zaczął strzelać do ludzi.