"Wymaga pewnej klasy, żeby umieć przeprosić, kiedy się zrobiło błąd, a nie szukać jakichś usprawiedliwień. Jestem rozczarowany tym, bo wystarczyło szybko przeprosić” – tak szef MON Tomasz Siemoniak skomentował w TVP Info ostatnią wypowiedź szefa FBI. James Comey nie przeprosił Polski i podtrzymał swoją opinię o kolaboracji z nazistami przy Holocauście. „Ta wypowiedź uraziła miliony Polaków. Myślę, że wzruszam ramionami już na to. Brak klasy i tyle" – podkreślił Siemoniak.

Na pytanie, czy rząd dalej będzie się domagał przeprosin, Tomasz Siemoniak odpowiedział, że ambasador USA w Polsce Stephen Mull określił bardzo negatywnie wypowiedź szefa FBI. Przyjmijmy to za stanowisko Stanów Zjednoczonych, a dyrektor FBI niech się wstydzi. Myślę, że w Polsce będzie długo pamiętany, jako ta osoba, która powiedziała nieprawdę - ocenił szef MON w TVP Info.

We wtorek, w pierwszej publicznej wypowiedzi na temat kontrowersji, jakie wywołało przemówienie o Holocauście, dyrektor FBI powiedział, że żałuje, iż wymieniał nazwy państw, ale nie przeprosił Polski i podtrzymał swoją opinię o kolaboracji z nazistami.

Nie powiedziałem, że Polska była odpowiedzialna za Holokaust. W pewnym sensie żałuję bardzo, że w ogóle wymieniałem jakiekolwiek kraje, bo to oderwało uwagę niektórych od mojej głównej myśli - stwierdził Comey. Zgodnie z relacją umieszczoną na portalu lokalnej telewizji Wate-TV, która pytała dyrektora FBI o jego kontrowersyjną wypowiedź, na pytanie, czy przeprasza Polskę za swe słowa, miał on odpowiedzieć "nie".

Protesty i wezwania do przeprosin płynęły z Polski w związku z wystąpieniem Comeya 15 kwietnia w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie podczas Dnia Pamięci o Holokauście. W przemówieniu tym, przedrukowanym przez dziennik "Washington Post", Comey wyraził opinię, że najbardziej przerażającą lekcją Holokaustu jest to, iż pokazał on, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy. "W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić" - dodał.

(mn)