Będzie prokuratorskie śledztwo w sprawie śmierci 7-miesięcznego dziecka w Olsztynie - dowiedział się reporter RMF FM. Niemowlę zmarło prawie tydzień temu prawdopodobnie na sepsę. Wcześniej maluch trafił do szpitala, ale został odesłany do domu. Rodzice twierdzą, że winni są lekarze.

Mały Oliwier w ostatni piątek trafił do olsztyńskiego szpitala, jednak lekarzy nie zaniepokoiła jego wysoka gorączka. Zaledwie kilka godzin później niemowlę poczuło się znacznie gorzej. Rodzice wezwali karetkę, ale dziecka nie udało się już uratować. Jak twierdzą, gdyby dyżurująca lekarka przebadała Oliwiera dokładnie, być może chłopczyk by żył.

Teraz to prokuratura sprawdza, czy pani doktor dopuściła się zaniedbań. Śledztwo ma też wyjaśnić, czy doszło do narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi za to do 5 lat więzienia.

Dyrekcja szpitala twierdzi, że cała procedura została przeprowadzona prawidłowo. Dziecku podano leki przeciwgorączkowe, poczuło się lepiej, więc zostało wypuszczone do domu - tłumaczy wicedyrektor placówki dr Barbara Chwała.

Na szybkie zakończenie śledztwa nie ma co liczyć. Po pierwsze, śledczy będą musieli ustalić dokładną przyczynę śmierci, do czego potrzebują tkanek pobranych podczas sekcji zwłok. Po drugie, prokuratorzy będą musieli powołać biegłego, na którego opinię muszą poczekać co najmniej kilka miesięcy.