Wszawica, brak boisk, ciężkie tornistry, a do tego zbyt krótkie przerwy - to według sanepidu główne grzechy polskich szkół. Inspektorzy przebadali ponad 32 tys. placówek, Opracowanie głównego inspektora sanitarnego przeanalizował "Dziennik Gazeta Prawna".

Z analiz inspektorów wynika, że tylko 6,6 tys. placówek edukacyjnych ma dostęp do pełnego zaplecza sportowego. Z kolei niezależnie od infrastruktury w 1,2 tys. szkół lekcje WF odbywały się na korytarzu szkolnym.

"DGP" wylicza, że problemem jest również higiena. Tylko w 296 szkołach z przebadanych przez GIS uczniowie korzystali z natrysków po każdych zajęciach sportowych. Problem z tym związany to również zbyt krótkie przerwy.

Kolejnym problemem jest brak szafek. W trosce o stan zdrowia uczniów (codzienne noszenie ciężkich plecaków i tornistrów może prowadzić do stałego skrzywienia kręgosłupa) wprowadzono obowiązek: szkoła musi zapewnić miejsca na zostawienie podręczników i przyborów szkolnych. Tymczasem wyniki kontroli sanepidu nie są zadowalające. Z tego obowiązku w pełni wywiązało się ogółem 16 241 przebadanych szkół, czyli 50 proc. - piszą autorzy ogólnopolskiego raportu, który cytuje "DGP".

"Kolejnym kłopotem, z którym nadal boryka się część szkół, są warunki sanitarno-higieniczne. Choć dotyczy to niewielkiego procentu, a stan się poprawia - nadal zdarzają się placówki, w których brakuje papieru toaletowego albo mydła. - Papier u woźnej - takie zasady nadal działają w niektórych szkołach" - wymienia gazeta.

Problemem jest również wszawica.

Czytaj więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

(abs)