Niektórzy prezydenci, wójtowie i burmistrzowie w trakcie ostatniej kadencji nie zdążyli pójść na urlop. Zgodnie z prawem za niewykorzystane wolne dni dostaną teraz pieniężny ekwiwalent. Rekordzistą jest Ryszard Pacholik, wójt gminy Kobierzyce na Dolnym Śląsku. Na jego konto wpłynie co najmniej 40 tys. zł.

Wójt przez cztery lata urzędowania spędził na urlopie zaledwie 8 dni. Jest przeświadczony, że jak jego nie ma, to może się coś wydarzyć - powiedział przewodniczący Rady Gminy w Kobierzycach, który namawiał wójta do urlopu, ale wciąż słyszał wymówki. Mówił, że pójdzie, ale czas uciekał, zawsze coś - jak nie koniec, to początek roku, to półrocze, sprawozdania - i tak w kółko - dodaje przewodniczący.

Podobna sytuacja jest w Jeleniej Górze. Tam na konto prezydenta Marka Obrębalskiego za 36 dni niewykorzystanego urlopu wpłynie około 17 tys. zł. Jednak niektórzy samorządowcy, jak na przykład prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, twierdzą, że zaległy urlop wykorzystają na kampanię wyborczą.