28-letnia Beata Jałocha po raz pierwszy od wypadku, w którym przygniótł ją skaczący samobójca i złamał jej kręgosłup, wyszła na chwilę ze szpitala w Warszawie. Dziewczyna sama zrobiła zakupy w sklepie spożywczym.

Szybkie zakupy samodzielnie - dla innych codzienność dla mnie przygoda - napisała Beata na swoim profilu na Facebooku

Jej fani błyskawicznie zareagowali na wpis Beaty - wszyscy życzą jej siły w walce o zdrowie. Czasami wydaje się, że to wstyd chwalić się tym, co inni robią mechanicznie. To nieprawda. Cieszę się, że pokazuje Pani radość zwykłych sytuacji. To naprawdę ważne dla wielu ludzi. Proszę wybaczyć mi śmiałość, ale Pani twarz na tym zdjęciu wyraża właśnie uczucia triumfu dnia codziennego. Trzymam za Panią kciuki. Niech Pani dalej walczy. Ta walka jest ważna nie tylko dla Pani - napisał Sławek, jeden z jej fanów z Facebooka.

Beata Jałocha jest z zawodu rehabilitantką i instruktorką fitness. Jej życie zmieniło się 18 maja - wtedy z siódmego piętra bloku spadł na nią samobójca. Kilka sekund zmieniło wszystko w jej życiu.

Beata cudem przeżyła. Doznała jednak bardzo poważnych obrażeń: licznych złamań żeber z krwiakami międzyżebrowym, zmiażdżenia goleni z naruszeniem tętnicy, poważnego przemieszczenia kręgów w odcinku szyjnym oraz - co najgorsze - wielopoziomowego złamania kręgosłupa ze zmiażdżeniem i najprawdopodobniej przerwaniem rdzenia kręgowego na poziomie kręgu piersiowego th10 - th11. Więcej o tej historii możecie przeczytać na stronie Beaty.

Koszty rehabilitacji i specjalistycznego leczenia 28-latki są bardzo wysokie - trwa zbiórka na ten cel.

Wszyscy, którzy chcieliby im pomóc, mogą wpłacać pieniądze na konto 72 1160 2202 0000 0002 4041 9537 z dopiskiem "Darowizna Beata Jałocha".