​Pechowy skok na jubilera, czyli "czeski film" przy granicy w Cieszynie. Złodziej najpierw wpadł tam pod samochód, potem stracił łup, a na koniec został zatrzymany przez policję.

Do napadu doszło na ulicy Głębokiej w polskiej części Cieszyna. Młody mężczyzna w sklepie jubilerskim wyrwał ekspedientce paletę ze złotą biżuterią i zaczął uciekać. Łup wart był około 20 tysięcy złotych. Ale tu zaczął się ciąg pechowych zdarzeń dla złodzieja.

W czasie ucieczki wpadł pod samochód. Wtedy dogoniła go ekspedientka i zabrała skradzioną biżuterię. Ale złodziej uciekał dalej, bo ścigała go też policja. Mężczyzna znalazł się po czeskiej stronie Cieszyna. Tam z kolei dogonili go funkcjonariusze i zatrzymali w rejonie kolejowego dworca.

Jak się okazało, pechowy złodziej mieszka w czeskim Hawierzowie. Dlatego przekazano go tamtejszej policji. Sprawą zajęła się już prokuratura w Cieszynie, która zdecyduje, czy mężczyzna stanie przed polskim sądem.

(abs)