Było ostro - ujawnili w rozmowie z reporterem RMF FM Konradem Piaseckim uczestnicy wtorkowego posiedzenia rządu. Ministrowie głowili się nad tym, któremu z resortów zabrać pieniądze po decyzji o obniżeniu prognozy wzrostu gospodarczego. A propozycje premiera przyjmowane były bez szczególnego entuzjazmu.

Jak donosi reporter RMF FM, w budżetowych kłótniach przodowali minister zdrowia Ewa Kopacz i szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Minister Kopacz nie udało się ostatecznie przekonać rządu do utrzymania środków, przeznaczonych na rezerwę Narodowego Funduszu Zdrowia. I to właśnie budżet NFZ ucierpiał najmocniej, tracąc ponad 300 milionów złotych.

Znacznie lepiej poszło w finansowych negocjacjach Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu. Wcześniej zakładano, że resort sprawiedliwości otrzyma mniejsze pieniądze na więziennictwo i elektroniczny dozór skazanych, ale minister - prośbą i groźbą - przekonał premiera. Ostatecznie nie stracił ani grosza.

Obserwatorzy rządowych sporów twierdzą, że było to jedno z najgorętszych posiedzeń gabinetu. O tym, w jakim nastroju rozstawali się ministrowie, niech świadczy fakt, że żaden z nich nie zdecydował się na poinformowanie mediów o ostatecznych ustaleniach. Po posiedzeniu nie zorganizowano konferencji prasowej, a resort finansów i kancelaria premiera odmawiały odpowiedzi na pytania dziennikarzy.