Nowe centrum badawcze i zmniejszenie roli Polskiej Akademii Nauk. Tak rząd chce poprawić kondycję nauki - twierdzi "Rzeczpospolita". Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ma powstać jeszcze w tym roku. Projekt ustawy, przygotowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, trafił właśnie do Sejmu.

Centrum to zupełnie nowa instytucja, przy której tworzeniu czerpano z wzorców zagranicznych, najwięcej z norweskich. Będzie kontrolować najważniejsze projekty badawcze, których wyniki mają być wykorzystywane głównie w przemyśle. Rocznie działalność centrum będzie kosztować około 10 mln zł, a wartość projektów, którymi się zajmie, sięgnie setek milionów, pisze "Rzeczpospolita".

Powołanie Centrum to dopiero początek zmian w nauce, które zapowiada PiS. Resort nauki przygotowuje dwie kolejne ustawy: o finansowaniu badań jednostek badawczo-rozwojowych i o powołaniu Agencji Badań Poznawczych. Ta ostatnia ma się zajmować badaniami w dziedzinach, które nie przekładają się na nowe technologie, np. historycznymi.

Resort nauki nie zdradza, jakie dokładnie rozwiązania znajdą się w obu przepisach, ale nie jest tajemnicą, że PiS chce znacznie zmniejszyć rolę Polskiej Akademii Nauk. Wyraźnie zapowiadał to premier Jarosław Kaczyński podsumowując w połowie lutego dokonania resortów. Według premiera, po reformie PAN miałaby pozostać "korporacją wybitnych uczonych".

A dlaczego PiS tak zależy na zmianach? -Zdaniem "Rzeczpospolitej" premierowi nie podoba się komunistyczny rodowód Akademii, która powstała w 1951 r. i przez lata funkcjonowała jako instytucja rządowa. Prof. Michał Kleiber, prezes PAN i doradca prezydenta Lecha

Kaczyńskiego w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wyraził nadzieję, że zmiany nie pójdą aż tak daleko. Według niego istotne ograniczenie roli instytutów PAN byłoby katastrofą dla polskiej nauki.