Tylko co drugi rower dla urzędników, jaki ma na wyposażeniu łódzki magistrat, jest używany. Urząd Miasta dysponuje siedmioma jednośladami, ale tylko dwóch, trzech urzędników z nich korzysta. Miasto wydało na te pojazdy około 8 tys. złotych.

Mężczyzna, który ma okno na służbowe rowery w urzędzie miasta, mówi, że każdego dnia zwykle dwie, trzy osoby jeżdżą na rowerach. Jak jest pogoda, to jest to częstsze - opowiada mężczyzna. Państwo jadą do delegatur, na godzinę, na dwie. Owszem są wypożyczane rowery. Jak deszcz pada, to państwo raczej nie wypożyczają. Dziś już dwa pojechały. Częściej korzystają kobiety, niż panowie - mówi o swoich spostrzeżeniach.

Pojechałem rowerem, ponieważ trasa była dosyć niedaleka - tylko na na ulicę Piotrkowską - wyjaśnia jeden z pracowników magistratu. Nie ma lepszego sposobu komunikacji, niż rower w takich przypadkach. Poza tym to czysta przyjemność - mówi urzędnik.

Rowery nie są oblegane, więc w urzędzie raczej szybko nie powstanie prysznic dla rowerzystów - chociaż władze Łodzi miały takie plany. Szatnia z prysznicem dla rowerzystów by się przydała, zwłaszcza dla tych osób, które do pracy przyjeżdżają z odległych zakątków miasta - mówi urzędnik. Przy takich krótkich trasach, jakie my pokonujemy w ciągu dnia pracy, prysznic nie jest konieczny. Wystarczy zachować tylko odpowiednie tempo - dodaje.

Wśród rowerów służbowych w łódzkim magistracie jest jeden jednoślad z elektrycznym wspomaganiem, czyli rodzajem doładowania. Urzędnicy mogą też wypożyczyć kask, kamizelkę odblaskową i opaski na ręce.