Rosyjscy inspektorzy chcą sprawdzić polskie zakłady przetwórstwa mięsa. Inspekcje mają związek z rosyjskim embargiem na polską wieprzowinę, które Moskwa wprowadziła z powodu wykrycia u dwóch dzików wirusa afrykańskiego pomoru świń.

Rosjanie chcą sprawdzić te zakłady, które przed embargiem mogły eksportować do Rosji np. konserwy. Rosja twierdzi teraz, że stosowana w tych zakładach termiczna obróbka mięsa nie likwiduje wirusa afrykańskiego pomoru, więc nie jest skuteczna. 

Tak naprawdę może chodzić o zbieranie argumentów do sprawy, którą w związku z embargiem, wytoczyła Rosji Komisja Europejska w Światowej Organizacji Handlu (WTO) - mówi jeden z rozmówców korespondentki RMF FM w Brukseli Katarzyny Szymańskiej-Borginon. Jeżeli ktoś chce, to zawsze znajdzie jakieś uchybienia - dodał inny rozmówca.

Początkowo ustalono, że inspekcje miałyby się odbyć jeszcze w maju, ale prawdopodobnie termin zostanie przesunięty na połowę czerwca. Podobne inspekcje rosyjscy inspektorzy chcą przeprowadzić także na Litwie, gdzie wirus afrykańskiego pomoru pojawił się po raz pierwszy. Na razie nie ma żadnych postępów w rozmowach z Rosjanami w sprawie embarga. Nic nie przyniosły prowadzone w Genewie konsultacje w ramach WTO.

Moskwa najpierw w lutym wprowadziło embargo na świeże mięso i niektóre przetwory z Polski. A 7 kwietnia dopisała do tej listy także produkty przetworzone m.in. konserwy czy gotowaną kiełbasę.