O katastrofalnej suszy w rolnictwie mówi się od kilku tygodni, ale dopiero teraz rząd próbuje pomóc poszkodowanym. Na początek proponuje 100 mln zł (ogółem), tonę zboża na gospodarstwo i jednorazową pomoc do ręki, choć nie wiadomo w jakiej wysokości.

Ale niestety proponowane sumy to przysłowiowa kropla w morzu potrzeb. Rolnikom taka pomoc na niewiele się przyda. Susza dotknęła bardzo wiele gospodarstw; straty mogą więc sięgnąć nawet kilkuset tysięcy złotych.

Jeśli rząd przeznaczy na ten cel 100 mln złotych, to jedno gospodarstwo dostanie kilkaset złotych. A to niewiele. Ponadto pula na poszczególne gospodarstwa zmaleje, jeśli dotkniętych suszą będzie więcej. Zresztą resort wciąż nie wie, jaka jest skala zjawiska. W tej chwili szacuje się straty; obliczenia trwają - tłumaczy wiceszef resortu Marek Zagórski. Cóż, za niewiedzę ministerstwa zapłacą rolnicy.

A my dodajmy, że jest już pierwszy wniosek o ogłoszenie stanu klęski. Zgłasza go wysuszony powiat tarnowski, gdzie mieszka prawie 12 tysięcy ludzi. Jak się jednak okazuje wielu z nich nawet nie zgłasza strat, bo na ewentualne "kredyty klęskowe" nie będzie ich stać – tłumaczy Wojciech Skomorucha z urzędu wojewódzkiego. Nie spłacili jeszcze tych... powodziowych.