To jest manipulacja dla Europy - tak stanowisko strony rosyjskiej przekazane Trybunałowi Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie katyńskiej komentuje Witomiła Wołk-Jezierska. Przedstawicielka rodzin oficerów zamordowanych na polecenie Stalina zapewnia, że gdy dokument zostanie przetłumaczony na język angielski, to natychmiast zareaguje na niego prawnik rodzin.

Odpowiedź będzie z naszej strony i myślę, że później Trybunał zadecyduje, czy dalej dyskutuje z Rosjanami, czy po prostu sam tę sprawę zacznie osądzać. Ja mam dokumenty, które wyjaśnią wszystko - mówi Witomiła Wołk- Jezierska.

Moskwa w odpowiedzi na skargę rodzin w Trybunale przysłała pismo, w którym odmawia rehabilitacji ofiar, tłumacząc, że nie ma podstaw, by w ogóle stwierdzić, że oficerowie zostali zastrzeleni.

Sprawa jest o tyle skandaliczna, że zaledwie dzień wcześniej - podczas premiery filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy w rosyjskiej telewizji - przedstawiciele rządu Władymira Putina mieli przyznać, że to ludobójstwo reżimu Stalina. Pismo przekazane Trybunałowi w Strasburgu zdecydowanie zaprzecza temu stanowisku.

Witomiła Wołk-Jezierska uważa, że Rosja do końca będzie się bronić w tej sprawie przed Trybunałem.

Odpowiedź Moskwy na skargę kilkunastu Polaków, do której dotarł dziennik "Rzeczpospolita", wskazuje, że Rosja nie tylko nie uznaje odpowiedzialności za zbrodnię, ale odrzuca nawet ustalenia rosyjskiej komisji, która w latach dziewięćdziesiątych potwierdziła, że zbrodni dokonało NKWD na zlecenie Stalina. W 17-stronicowym piśmie Rosjanie używają słów "sprawa", "zdarzenie katyński"; nie wspominają ani razu o "zbrodni" czy "mordzie".