320 milionów złotych w budżecie nie wystarcza na to, aby obniżyć od 1 września 2013 roku opłaty w przedszkolach dla rodziców, którzy posyłają dzieci na więcej niż pięć godzin – tak tłumaczy się Krystyna Szumilas w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Burzyńską. Minister edukacji obiecywała, że od września 2013 roku, szósta i siódma godzina w placówce będzie kosztować zaledwie złotówkę.

Miała być szósta i siódma godzina za złotówkę w przedszkolach od września 2013, i nie będzie. Powie pani: przepraszam, zawiodłam?

Szukam rozwiązania, które byłoby jak najkorzystniejsze dla rodziców. Przy ustaleniu, że szósta i siódma godzina byłaby za złotówkę, istniało niebezpieczeństwo, że pozostałe godziny będą droższe i że nie zrekompensują opłat dla rodziców.

Jak to się stało, że nie przewidzieliście tego na początku, kiedy to obiecywaliście. Przecież nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby się domyśleć, że tak może się stać.

Ale do tego też potrzebne są pieniądze, które zagwarantują to, żeby rodzicom czy samorządom zrekompensować, koszty związane z obniżeniem wszystkich godzin do złotówki. Ten pierwotny model przewidywał rozłożenie tego na 3 lata, ponieważ nie mieliśmy pieniędzy na wszystkie godziny, tak aby możliwe było obniżenie opłaty do jednego...

Teraz się znalazły te pieniądze?

I teraz po konsultacjach z ministrem finansów zaproponowaliśmy takie rozwiązanie właśnie, aby wszystkie godziny od września 2014 roku, te dodatkowe były nie droższe niż jedna złotówka. To oczywiście będzie wymagało większych środków w 2015 roku, kiedy skutki finansowe będą rozłożone na cały rok, ale na taką propozycję zgodził się minister finansów.

A dlaczego ktoś miałby dziś uwierzyć, że w 2014 wszystkie godziny będą za złotówkę? Z takim samym zapałem pani mówiła o tych dwóch godzinach w 2013 roku?

Dla mnie najważniejsze jest, żeby doprowadzić do sytuacji, że przedszkola będą dostępne i tanie dla rodziców i...

A dlaczego ktoś w tej chwili miałby w to uwierzyć?

W tej sytuacji staram się znajdować takie rozwiązania, które byłyby korzystne dla  rodziców, i które byłyby możliwe do wykonania z budżetu państwa.

Ale to znaczy, że wtedy, kiedy mówiła pani o tym w 2013 roku, to nie znała pani tych realiów i tych możliwości?

Znałam realia i możliwości: 320 milionów złotych w budżecie państwa. Natomiast te 320 milionów złotych nie wystarcza na to, aby obniżyć od 1 września 2013 roku ceny wszystkich godzin w przedszkolu na jeden złoty. Dlatego szukamy innego sposobu, tak aby możliwe było obniżenie od razu wszystkich godzin do złotówki i aby to było możliwe do sfinansowania z budżetu państwa.

Ale to jest niesamowite, że wy nie wiedzieliście tego przed ogłoszeniem sukcesu, właściwe odtrąbienieniem sukcesu. Pani o tym mówiła, premier mówił i wyszło jak wyszło.

Pani redaktor, podstawowym celem zmiany ustawy o systemie oświaty jest wprowadzenie dotacji przedszkolnej tak, aby spowodowało to realne obniżenie opłat dla rodziców.

Ale co pani powie dzisiaj tym rodzicom, którzy liczyli na te dwie godziny w 2013 roku. Może chociaż jednak "przepraszam"?

Powiem, że szukam jak najlepszego rozwiązania tak, aby rzeczywiście opłaty rodziców się zmniejszyły. Jeżeli istniało niebezpieczeństwo, że one mogą być z powodu tego rozwiązania wyższe, a taka sytuacja już miała miejsce w momencie zmiany sposobu finansowania przedszkoli, to oczywiście będę szukała takiego rozwiązania, które by to niebezpieczeństwo odsunęło i uczyniło nierealnym.

Daje pani słowo, że w przyszłym roku wszystkie te godziny będą za złotówkę?

Będę robiła wszystko, żeby te godziny były za złotówkę. Oczywiście ustawa musi zostać przyjęta przez rząd, musi przejść przez parlament. Z mojej strony mam ogromną determinację, żeby doprowadzić do sytuacji, aby z jednej strony rodzice ponosili mniejsze opłaty za edukację przedszkolną, ale z drugiej strony, żeby samorządy otrzymały również środki na rozwój edukacji przedszkolnej.

Ale czy daje pani słowo, pani minister?

Tak jak powiedziałam: z mojej strony zrobię wszystko, żeby do takiej sytuacji doprowadzić.

A będzie pani ministrem w 2014 roku czy wybiera się pani do Europarlamentu, jak Michał Boni?

To, czy będę ministrem, zależy od premiera. Podejmując się tej pracy, chcę ją wykonać jak najlepiej.

Rozważa pani start do Europarlamentu?

Tak jak powiedziałam: podjęłam się pracy ministra i będę, jestem ministrem edukacji narodowej.