Polska armia musi się szybciej unowocześniać - przekonywał goszczący w naszym kraju sekretarz generalny NATO. George Robertson chwalił co prawda naszych żołnierzy za ich umiejętności i służbę w pokojowej misji na Bałkanach, ale przestrzegał - armia musi być naprawdę nowoczesna.

Robertson tłumaczył, że NATO potrzebuje sił, których będzie można użyć w walce z wrogami przyszłości, a nie przeszłości. Wskazał na wzrastającą przewagę technologiczną Stanów Zjednoczonych: ”Podobną wiadomość przekazałem siłom zbrojnym innych europejskich członków NATO oraz Kanady - Modernizujcie albo będziecie zmarginalizowani". Słowa George’a Robertsona brzmiały dość ostro. Znając stan polskiej armii trudno się temu dziwić. Sekretarz generalny NATO nie tylko jednak ganił, ale i chwalił. Stwierdził wręcz, że jako członek Sojuszu, Polska zasługuje na złoty medal, ponieważ jesteśmy solidni a nasi żołnierze uczestniczą we wszystkich natowskich misjach. Chwalił też rolę Warszawy w budowaniu nowych stosunków NATO-Rosja. Na koniec potwierdził wyróżnienie Polski, ponieważ to u nas w czerwcu odbędzie się prestiżowe spotkanie szefów resortów obrony państw NATO poprzedzające szczyt Sojuszu w Pradze.

Do unowocześniania naszej armii nikogo oczywiście nie trzeba w Polsce przekonywać. Problem jest ciągle ten sam: brak pieniędzy. Są jednak szanse na nowy sprzęt dla polskich sił zbrojnych. Według informacji zdobytych przez RMF, dziś ma być podpisana umowa o przekazaniu Polsce norweskich okrętów podwodnych. "Okręty, które mamy pozyskać są zdecydowanie mniejsze wypornościowo. Tutaj nie najważniejsze są gabaryty, ale przede wszystkim siła ognia. System kierowania uzbrojeniem jest nowoczesny, to system, który pozwala śledzić i atakować kilka celów jednocześnie” – mówi dowódca dywizjonu okrętów podwodnych z Gdyni, komandor Stanisław Kania. Do polskiej armii mają też wkrótce trafić czołgi Leopard i myśliwce Mig-29 od armii niemieckiej.

foto Archiwum RMF

10:15