Prawo i Sprawiedliwość chce dokonać radykalnych zmian w lustracji - przede wszystkim zlikwidować urząd Rzecznika Interesu Publicznego oraz osobny Sąd Lustracyjny; chce przeniesienia procedur do IPN-u.

Wg projektu PiS, na pierwszym etapie cała władza nad losem lustrowanego przypadłaby Instytutowi Pamięci Narodowej. To on pełniłby rolę archiwisty, prokuratora i sędziego; poszukiwałby materiałów dowodzących współpracy, a potem wydawałby decyzję o uznaniu kogoś za lustracyjnego kłamcę.

Bardzo ostrożnie i sceptycznie podchodziłbym do tego, aby urzędnikom przekazać władzę nad tak poważnym procesem i nad tak poważnymi orzeczeniami – krytykuje propozycję PiS-u Paweł Graś z Platformy Obywatelskiej. Ale Przemysław Gosiewski z PiS-u uspokaja. Od każdej decyzji IPN-u będzie przysługiwało odwołanie do sądu; musi być sądowa kontrola tego typu orzeczeń, aby w pełni były respektowane prawa obywatelskie - tłumaczy.

Ale czy byłby to sąd cywilny, czy administracyjny - nad tym PiS- się jeszcze zastanawia. Zastanawia się także ponad poszerzeniem kręgu osób lustrowanych - np. o nauczycieli szkół wyższych, niektórych dziennikarzy czy członków banków i spółek akcyjnych. Decyzje mają być znane w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni.