Nie ma przeszkód, żeby raport o przyczynach katastrofy pod Smoleńskiem został upubliczniony przez zakończeniem śledztwa- twierdzą eksperci, z którymi rozmawiał reporter RMF FM. Rozmówcy Krzysztofa Zasady powołują się na wypadek wojskowego samolotu CASA w 2008 roku.

Twierdzą oni, że ujawnienie dokumentu nie pomiesza szyków śledczym, bo praca komisji wypadków lotniczych i prokuratorów, to dwa odrębne postępowania. Komisja bada przyczyny katastrofy,natomiast śledztwo ma wskazać osoby winne tego, że do niej doszło.

W raporcie komisji znajdziemy " suche fakty", które skutkowały wypadkiem. Można natomiast ujawnić jedynie ten dokument opisujący wszystko w punktach oraz uzasadnienie. Niejawne powinny pozostać wszelkie szczegółowe ustalenia, które doprowadziły do takich wniosków: dane techniczne, czy zapisy rozmów z rejestratorów lotu.

Ten raport ma być podstawą do tworzenia nowych procedur w lotnictwie, które pozwoliłyby uniknąć katastrof w przyszłości. Z kolei prokuratorzy odpowiadają na pytanie, kto mógł zawinić i przygotowują akt oskarżenia. Stwierdzenie w raporcie komisji, że błędu mógł na przykład dopuścić się pilot, nie jest jednoznaczne z tym, że zawinił w rozumieniu kodeksu karnego.