Policja jest uprawniona do stosowania różnego rodzaju środków przymusu bezpośredniego - w tym, z czego nie zdaje sobie sprawy wielu kierowców - policyjnych radiowozów. Takie rozwiązania ma pomóc w walce z piratami drogowymi.

Policja od dawna zabiegała, aby radiowozy znalazły się na liście środków przymusu bezpośredniego - obok np. kajdanek, pałek, chemicznych środków obezwładniających.

Naszym obowiązkiem jest wyeliminowania z ruchu piratów drogowych. Dlatego udało nam się wspólnie z MSW, wzorem policji innych państw, wprowadzić do ustawy o środkach przymusu bezpośredniego zapis pozwalający na wykorzystywania w tym celu radiowozów. Jest to jednak indywidualna decyzja policjantów - zaznaczył szef policji Marek Działoszyński.

Co oznacza w praktyce ten zapis? Funkcjonariusz w sytuacji, gdy np. ktoś nie zatrzyma się do kontroli drogowej lub stanowi zagrożenia dla innych kierowców może radiowozem próbować zepchnąć auto pirata drogowego lub zmusić go do zatrzymania się.

To jest oczywiście środek ostateczny, ale taką możliwość mamy. Są to decyzje bardzo trudne, uzależnione od sytuacji, decyzje, które trzeba podejmować często w ułamku sekundy. Przykładowo próba taranowania innego auta przy prędkości 100 km/h skończyłaby się katastrofą -dodaje.

Policjant, który podejmie taką decyzję musi się też liczyć z tym, że zostanie ona dokładnie sprawdzona i przeanalizowana, nie tylko przez przełożonych, ale też przez prokuraturę czy sąd.

Czy w związku z tym policjanci korzystają z tego zapisu, który obowiązuje już od połowy 2013 roku? Zdaniem szefa policji - tak. Przede wszystkim staramy się jednak drogę blokować - mówi.

(j.)