Mieszkaniowy skandal w zachodniopomorskich Pyrzycach. Przedsiębiorstwo, zarządzające mieszkaniami trzech tysięcy ludzi, ogłosiło upadłość. Jak się okazuje, z konta firmy wyparowało 840 tysięcy złotych, należących do wspólnot mieszkaniowych. Dla lokatorów oznacza to spore kłopoty.

Mieszkańcy ponad 50 wspólnot mieszkaniowych wpłacali pieniądze na konto Pyrzyckiego Przedsiębiorstwa Mieszkaniowego z przeznaczeniem na fundusz remontowy i eksploatacyjny. Środki miały być odkładane na remonty bloków. Śledztwo wykazało jednak, że po całej kwocie nie ma już śladu - zarząd wspólnoty wydał pieniądze na pensje dla pracowników przedsiębiorstwa i remonty innych budynków.

Po ogłoszeniu upadłości PPM-u wspólnoty będą się domagać od syndyka masy upadłościowej zwrotu wpłaconych kwot. Oznacza to problemy dla ośmiu innych wspólnot, które pożyczyły od upadłego przedsiębiorstwa pieniądze na ocieplenie budynków. Teraz syndyk będzie domagała się od nich natychmiastowej spłaty pożyczki. A wspólnoty nie mają takich pieniędzy.

Było jedno konto dla wszystkich

Zarząd Pyrzyckiego Przedsiębiorstwa Mieszkaniowego wszystkie wpłaty od wspólnot kierował na jedno wspólne konto. To niezgodne z przepisami o rachunkowości i finansach publicznych, bo każda wspólnota powinna mieć oddzielny rachunek. Co więcej, prezes PPM bez zgody zarządów wspólnot dowolnie dysponował wszystkimi środkami zgromadzonymi na wspólnym koncie - na przykład zaciągał z tego konta pożyczki i przeznaczał je na remonty innych wspólnot. Kredytów udzielano bez podpisania umowy, nie odprowadzano podatku.

Syndyk sprzeda budynki

Syndyk masy upadłościowej planuje sprzedać niektóre budynki należące do upadłego przedsiębiorstwa. Oprócz wspólnot mieszkaniowych ma do spłacenia również długi w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i Urzędzie Gminy.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi pyrzycka prokuratura.