Czarna dziura w systemie publicznej służby zdrowia. Choć przychodnia przy Kancelarii Prezydenta ma podpisany zwykły kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, to leczyć się tam mogą jedynie wybrańcy.

Znaleźć przychodnię przy Kancelarii Prezydenta, nie jest łatwo – nie ma tam żadnego szyldu ani drogowskazu, ale dostać się tam jest jeszcze gorzej. Już napis na budynku: "Przepustki okazujemy bez wezwania" informuje, że wstęp dla niewtajemniczonych wzbroniony.

Bez przepustki nie wejdzie nikt, bo jak tłumaczy pracownik Biura Ochrony Rządu: Przechodnia jest dla pracowników Kancelarii Sejmu i Kancelarii Prezydenta albo osób, które mają karty - emeryci sejmowi i KP.

Ale czy rzeczywiście? Okazuje się, że do przychodni powinni mieć dostęp wszyscy, bo placówka ma podpisany zwykły kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Kontrakt zawarty jest na podstawową opiekę zdrowotną, na specjalistykę i na rehabilitację, a skoro jest kontrakt – to jak tłumaczy Czesław Rowiński z NFZ - to przychodnia nie może przed niektórymi pacjentami zamykać drzwi.

Każda osoba ubezpieczona ma prawo udać się do każdej placówki ochrony zdrowia. Tą sprawę normuje ustawa. Tutaj nie ma żadnej dowolności interpretacji - podkreśla Rowiński.

Spróbowaliśmy więc raz jeszcze dostać się do przychodni. Ale cóż, teoria teorią , a VIP VIP-em. Posłuchaj: