Przez wyrwę w systemie elektronicznych opłat dla kierowców ciężarówek budżet państwa może stracić kilkaset milionów złotych. Od lipca znikną bowiem wpływy z winiet, a nie będzie miał kto nadzorować ściągania nowych opłat. Inspekcja Transportu Drogowego nie dostanie bowiem zapowiadanych dodatkowych etatów dla kontrolerów.

Zobacz również:

Na papierze wszystko wyglądało dobrze - likwidujemy winiety, kierowcy przestają więc płacić swoisty abonament za drogi, a zaczynają ponosić koszty za liczbę przejechanych kilometrów. W projekcie wszystko się zgadzało, gorzej z wykonaniem. Na razie pewna jest pierwsza część, czyli właśnie likwidacja winiet. Natomiast uruchomienie elektronicznego systemu w tym samym momencie jest mocno wątpliwe.

Dla budżetu oznacza to straty rzędu 800-900 milionów złotych rocznie. Z opłat elektronicznych docelowo ma wpływać nawet 2 miliardy złotych. Ale rząd postanowił oszczędzić na etatach dla kontrolerów tego systemu. Premier cały czas mówi o cięciach w administracji, ale jak mówimy o takich cięciach bezsensownych wszędzie po równo, to okazuje się, że część instytucji będzie po prostu działać kulawo. My tak naprawdę stracimy zdecydowanie więcej jeśli chodzi o przychody - tłumaczy ekspert transportu Adrian Furgalski.