Ponad 150 tys. członków ruchu "bookcrossing" ze 130 krajów chce w niecodzienny sposób propagować czytelnictwo. Pomysł polega na świadomym pozostawianiu książek w miejscach publicznych, aby inni mogli je znaleźć i przeczytać.

Na pomysł "bookcrossingu" wpadł Amerykanin Ron Hornbaker, wykorzystując doświadczenia jednej ze stron internetowych propagującej fotografowanie. Twórcy phototag.org porzucają w miejscach publicznych aparaty fotograficzne. Znalazca powinien zrobić aparatem, na który się natknie, zdjęcie i zamieścić je w Internecie.

Teraz to samo będzie można robić z książkami. Zwolennicy tego pomysłu spotykają się na stronie internetowej bookcrossing.com i rejestrują tam książkę. Potem karteczkę z odpowiednim numerem wklejają na drugiej stronie okładki. Następnie pozostawiają książkę w miejscu publicznym. Osoba, która ją znajdzie, podaje na stronie internetowej, gdzie i kiedy to się stało, zaznacza też miejsce, gdzie ją pozostawi.

Naszym celem jest przekształcenie świata w bibliotekę - można przeczytać na stronie internetowej. Stronę odwiedza miesięcznie 25 milionów osób.

19:35