Ustępujący premier Izraela Ehud Barak nie ma już szans pokonać lidera opozycji Ariela Szarona w wyborach na nowego szefa rządu. Według najnowszych sondaży, gdyby wybory odbyły się teraz, Szaron pokonałby Baraka przewagą prawie 20% głosów.

Dzisiejsza prasa izraelska zamieszcza wyniki sondażu wskazujące, że Szaron otrzymałby 50% głosów, a Barak zaledwie 32%. Nic dziwnego, że w rządzącej obecnie Partii Pracy odzywają się głosy, aby Baraka zastąpić Szymonem Peresem. Według sondaży Peres mógłby pokonać Szarona różnicą co najmniej 2% głosów. Taka roszada – w miarę zbliżania się wyborów – nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Tymczasem Stany Zjednoczone naciskają na Izrael i Palestyńczyków, aby jak najszybciej zredukowali przemoc, gdyż byłoby to znaczącym atutem w kampanii wyborczej Ehuda Baraka. Prawem paradoksu – jeśli polityczne układy nie powiodą się – wzrosną szanse Szymona Peresa. Wybory odbędą się 6 lutego. Partia Pracy - ugrupowanie z którego wywodzi się Barak - ma teraz dylemat: postawić na innego kandydata, czy też dążyć do ugody z Palestyńczykami, co zwiększyło by popularność obecnego premiera. Posłuchaj też naszego korespondenta z Tel Avivu, Elego Barbura:

00:35