Polskie więzienia są przepełnione, a 34 tys. osób czeka na miejsce za kratkami - alarmuje "Gazeta Prawna". Czy lekarstwem na to mogą okazać się prywatne więzienia? Pomysł, choć kontrowersyjny, znajduje zwolenników.

Taka koncepcja była już dyskutowana w resorcie sprawiedliwości. Swoje doświadczenia z partnerstwa publiczno- prywatnego w więziennictwie zaprezentowali eksperci brytyjscy. Przekonywali, że prywatne więzienia są tańsze, są tam też lepsze warunki dla więźniów.

W polskich "kryminałach" jest 69 tys. miejsc, ale za kratkami przebywa ponad 82 tys. skazanych. Na cele przerabia się nawet świetlice i pomieszczenia gospodarcze. Na jednego więźnia przypada 2,5 metra kw. powierzchni, choć powinny być 4 m2. W efekcie coraz więcej przestępców, mimo wyroków, może cieszyć się wolnością.

Pomysł budowy prywatnych więzień ma zwolenników i przeciwników. Zdaniem dr. Janusza Kochanowskiego, prezesa Fundacji Ius et Lex, prywatne więzienia na pewno nie rozwiążą wszystkich problemów, ale mogą odgrywać pozytywną rolę. Pomysł należałoby najpierw jednak wprowadzić pilotażowo.

Ostrożniej do tej koncepcji podchodzi poseł Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem Polska nie jest jeszcze gotowa na takie rozwiązania. Poseł wskazuje przy tym na ryzyko nadużyć i korupcji, jakie może powstać w przypadku prywatnych placówek. Jak twierdzi, lepsze byłoby zlecanie budowy nowych więzień prywatnym firmom, gdyż państwowe inwestycje realizowane są nieudolnie.