Ponad 100 związkowców zebrało się dziś koło południa przed warszawską siedzibą spółki Przewozy Regionalne. Protestowali przeciw zwolnieniom, głównie w śląskim zakładzie spółki. Po jego likwidacji będzie musiało z niego odjeść dwa tysiące kolejarzy. Każdy z nich dostanie 14 tysięcy złotych odprawy.

Związkowcy zgromadzeni przed warszawską siedzibą spółki mieli ze sobą trąbki, gwizdki oraz flagi z logo "Solidarności". W pikiecie brali udział kolejarze zrzeszeni w "Solidarności" oraz Związku Zawodowym Maszynistów.

W rękach trzymali transparenty, na których m.in. widniał napis: "Żądamy zaprzestania zwolnień". Atmosfera przed siedzibą była bardzo gorąca, tym bardziej, że protestujących nie wpuszczono na teren siedziby spółki. To skandal, że nie możemy wejść na teren spółki i wyrazić swojej opinii. Pani prezes (Przewozów Regionalnych Małgorzata Kuczewska-Łaska - przyp. red.) traktuje spółkę jak swoją prywatną posiadłość - powiedział Stanisław Kokot z kolejarskiej "Solidarności". Dodał, że związkowcy wezwali policję, by wymusiła otwarcie bramy. Przez ogrodzenie na teren spółki przerzucono kilka petard.

Przyszliśmy wszelkimi sposobami bronić naszych pracowników - mówili związkowcy. Protestowali przeciwko zatrudnieniom w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych. Ci ludzie pracowali i pracują często 30, 40 lat. Dostają kopa w odpowiednią część ciała i bez niczego, bez środków do życia wylatują na bruk - dodał jeden z protestujących. No, niestety musimy sięgnąć po te wszystkie środki statutowe. Bierzemy pod uwagę, np. zatrzymanie ruchów w województwie śląskim - mówi Henryk Grymel z kolejarskiej Solidarności.

Do końca roku w likwidowanym zakładzie ma pracować około tysiąca 900 kolejarzy. Później część z nich dostanie możliwość przejścia do innych zakładów spółki.1800 osób dostaje wypowiedzenia, a w innych zakładach również są zwolnienia grupowe. chcemy zmusić panią prezes do rozmów z marszałkiem województwa śląskiego ponieważ skoro będzie realizował przewozy, będzie potrzebował ludzi - dodaje.

Związkowcy czekają na odpowiedź

Związkowcy zebrali petycję ze swoimi postulatami - teraz liczą na to, że do 14 sierpnia - w ciągu dwóch najbliższych tygodni - zarząd Przewozów Regionalnych je spełni. Przekazali ją Danucie Bodzek z zarządu spółki, domagali się, by wyszła do nich prezes spółki albo przewodniczący rady nadzorczej.

Po wręczeniu petycji kolejarze zaczęli się rozchodzić. Na zakończenie pikiety odśpiewali hymn narodowy i uczcili minutą ciszy poległych w Powstaniu Warszawskim.