Cztery tysiące osób od piątku pozbawionych jest wody pitnej w Łochowie w kujawsko-pomorskiem. W ujęciu stwierdzono obecność trującego trichloroetenu. Wodę w piątek wyłączono, by zapobiec zatruciom. Jej dostawy wznowiono wczoraj wieczorem, ale wciąż nie nadaje się do spożycia.

Optymistyczny wariant zakłada, że wodę będzie można pić pojutrze - to zależy od tego, jak wypadną badania próbek wody.

Mieszkańcy Łochowa podkreślają, że poprzednie badania wody robiono w czerwcu. Nie wiadomo więc kiedy w ujęciu pojawiła się trucizna. Mogliśmy pić ją dwa miesiące. Weki mogą być niedobre i podlewaliśmy tą wodą ogródki - usłyszał od mieszkańców reporter RMF FM Tomasz Fenske. Wodę do picia mieszkańcy mają z beczkowozu lub z własnych studni.

Gmina zgłosiła już sprawę zatrucia wody do prokuratury, bo według Sanepidu jest pewne, że do skażenia doszło wyłącznie z winy człowieka. Prawdopodobnie jest za nie odpowiedzialna któraś z miejscowych firm.