Aż do niedzieli może silnie wiać w całej Polsce - alarmuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Tuż przed godz. 14 w IMGW podjęto decyzję, że poziom ostrzeżeń zostanie obniżony do pierwszego stopnia. Z powodu wichur, które od nocy szaleją nad Polską, nie żyją trzy osoby. Uszkodzonych zostało ponad pół tysiąca budynków.

Burze, opady deszczu i krupy śnieżnej przechodziły przed południem na północy, w centrum i południu kraju. Bardzo silnie wiało - na południu woj. śląskiego i w woj. małopolskim występowały porywy wiatru do około 80 km/h, lokalnie do około 100 km/h, a w woj. lubuskim od 90 km/h do 120 km/h.

Sytuacja się uspokaja - mówił w Faktach RMF FM o godz. 14 Grzegorz Walijewski z IMGW. Porywy wiatru mają osłabnąć - do 80-90 km/h. Ma być bezpieczniej, ale ryzyko jest bardzo wysokie - podkreślał Walijewski. Jeżeli ktoś nie musi, niech nie wychodzi na zewnątrz, bo taki wiatr jest niebezpieczny - dodawał. 

Niż Dudley, który przyniósł nam taką pogodę, przesuwa się na wschód kraju. Nadal będzie odczuwalny zachodni, silny i porywisty wiatr.

Niestety, w sobotę znów mogą pojawić się trąby powietrzne. Sytuacja pogodowa ma się uspokoić dopiero w niedzielne popołudnie.