Jan Ołdakowski powinien zawiesić swoją działalność zawodową, jeśli prawo nie pozwala mu na łączenie funkcji dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego z mandatem posła. To opinia profesora Władysława Bartoszewskiego.

Wybierać między posłowaniem a pracą w muzeum kazał Ołdakowskiemu marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Ale poseł PiS pokazał marszałkowi trzy ekspertyzy, z których wynika, że nie ma obowiązku zrzec się funkcji. Jak twierdzi, Bronisław Komorowski, bez podania podstawy prawnej, kazał mu do północy w piątek wybrać: albo mandat posła, albo kierowanie muzeum. Jestem przekonany o tym, że mam rację - mówił poseł. Pytany, co zrobi jeśli marszałek ogłosi, że jego mandat wygasł, odpowiadał: Pan marszałek bierze to na swoje sumienie.

Posłowie PiS są oburzeni zachowaniem Komorowskiego. Będzie mi bardzo trudno wypowiadać się o panu marszałku publicznie, jako o marszałku bezstronnym - mówił w rozmowie z reporterką RMF FM Paweł Kowal z PiS. Dodaje, że Komorowski ryzykuje opinię marszałka, który od początku nie podołał swojemu zadaniu w sensie politycznym.

Prawo się nie zmieniło, natomiast zostało naciągnięte przez PiS tylko dlatego, żeby Ołdakowski mógł pełnić swoją funkcję posła i dyrektora muzeum. - mówi szef klubu PO, Zbigniew Chlebowski. Według nieoficjalnych informacji z ekspertyz sejmowego biura prawnego wynika, że nie można łączyć stanowiska posła z szefem muzeum. Jan Ołdakowski robił to w poprzedniej kadencji.