Sąd umorzył proces karny o zniesławienie wytoczony księdzu Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu przez oficera wywiadu PRL Edwarda Kotowskiego. Powód umorzenia to nieobecność Kotowskiego w sali rozpraw. W tym czasie udzielał on wywiadów mediom przed salą.

Oficer wywiadu PRL Edward Kotowski oskarżył o pomówienie Isakowicza-Zaleskiego, który powiedział o nim, że zbierał w Watykanie informacje przydatne do zamachu na Jana Pawła II. Ksiądz odpierał zarzuty. Chciał ujawnienia w sądzie nowych dokumentów.

Niejawny dla publiczności proces miał się rozpocząć przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów. Kilka minut przed planowanym rozpoczęciem rozprawy do Kotowskiego podeszło kilka ekip telewizyjnych oraz uczestnicy odbywającej się przed sądem pikiety "Solidarnych 2010" popierającej księdza.

Kotowski, który początkowo nie chciał rozmawiać z mediami, wdał się z nimi w dyskusję. Jak mówił, "pracował dla państwa polskiego" i nie uczestniczył w przygotowaniach do zamachu na Jana Pawła II. Na uwagę jednego z pytających, że "był częścią układu prześladującego osoby takie jak ks. Isakowicz-Zaleski", Kotowski odparł, że "nie może odpowiadać za inne osoby, tak jak ks. Isakowicz-Zaleski nie odpowiada za zło Kościoła, np. inkwizycję".

W tym czasie protokolant wywołał rozprawę i do sali wszedł tylko oskarżony ksiądz Isakowicz-Zaleski z obrońcą, mecenas Iwoną Zielinko. Wyszli po kilku minutach, informując, że sąd umorzył proces z powodu nieobecności oskarżyciela prywatnego. To był podstęp, zatrzymaliście mnie państwo tutaj, aby sprawa została umorzona, gratuluję księdzu - mówił wzburzony Kotowski, który dobijał się potem do sali rozpraw, ale drzwi były już zamknięte. Ma on prawo zaskarżyć postanowienie sądu o umorzeniu sprawy - nie wiadomo, czy tak uczyni.

W styczniu 2009 roku w wywiadzie dla gazety "Polska The Times" ksiądz powiedział, że podpułkownik Kotowski jako oficer wywiadu PRL o pseudonimie "Pietro" miał w Watykanie prowadzić agenta o kryptonimie "Prorok" i uczestniczyć w ten sposób w zbieraniu informacji z życia osobistego papieża. Kotowski zaprzecza temu, podkreślając, że to nie on prowadził tego agenta, a ustalenia badaczy nie wskazują, by "Prorok" miał przekazywać informacje, które mogłyby być przydatne do ewentualnego zamachu.

Kotowski mówił w sądzie, że w latach 1979-83 pracował w misji dyplomatycznej PRL przy Watykanie i jednocześnie był oficerem wywiadu, a "role te uzupełniały się". Dodał, że działał na rzecz "zdecydowanego polepszenia" stosunków państwo-Kościół. Zaprzeczył, by służby PRL miały jakikolwiek związek z zamachem na placu św. Piotra w maju 1981 roku. Przyznał, że był już przesłuchiwany w śledztwie IPN w sprawie zamachu na Jana Pawła II.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski to były kapelan nowohuckiej Solidarności, zwolennik lustracji w Kościele. Autor głośnej książki "Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej".