Nocny pościg na obwodnicy Nakła w Kujawsko-Pomorskiem. Złodzieje samochodów próbowali staranować policyjny radiowóz i zepchnąć go do rowu. Funkcjonariusze, by zatrzymać uciekinierów, musieli użyć broni.

Bandyci jechali dwoma samochodami. Pierwszy prowadził tzw."pilot". Kierowca z kompletem dokumentów i legalnym autem - wysłużonym Fiatem Tipo - służył za "wabik" dla policjantów. Tuż za nim jechał natomiast Citroen C4. Niewielka odległość między autami zwróciła jednak uwagę policjantów. Złodzieje samochodów pod osłoną nocy często przewożą kradzione auto, zaś przed nim jedzie właśnie taki "pilot" - wyjaśnia Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Policjanci zauważyli, że jadący tuż za Fiatem Citroen C4 ma wybitą szybę od strony kierowcy. Gdy chcieli zatrzymać oba auta ich kierowcy zaczęli uciekać. Prowadzący kradzionego Citroena próbował również staranować policjantów i zepchnąć ich do rowu. Przestępcy zrezygnowali z ucieczki dopiero, gdy funkcjonariusze sięgnęli po broń i oddali strzały ostrzegawcze.

Jak się okazało, francuskie auto zostało skradzione tej nocy pod Wągrowcem w Wielkopolsce. 35-latek z Bydgoszczy i 49-latek z powiatu mogileńskiego są dobrze znani policji. Wcześniej byli już karani za przestępstwa związane z kradzieżami samochodów. Mężczyźni najprawdopodobniej jeszcze dziś usłyszą zarzuty.