Andrzej Seremet został nowym Prokuratorem Generalnym - ogłosił prezydent Lech Kaczyński. Jest pierwszym od 20 lat prokuratorem generalnym niebędącym jednocześnie ministrem sprawiedliwości. Drugim kandydatem był prokurator krajowy Edward Zalewski.

Kandydatów przedstawiła prezydentowi Krajowa Rada Sądownictwa, która zarekomendowała jednego sędziego i jednego prokuratora spośród 16 osób, które zgłosiły Radzie chęć ubiegania się o tę nową funkcję. Największe poparcie członków Rady uzyskał Seremet - zagłosowało na niego 15 spośród 24 osób. Zalewski z 13 głosami miał drugi wynik.

Obie kandydatury opiniowała też Rada Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym, w której zasiadają reprezentanci prokuratur wszystkich szczebli z całego kraju oraz prokuratury wojskowej i pionu śledczego IPN. Nieoczekiwanie większość głosów tej rady uzyskał sędzia Seremet. Opinia Rady nie była jednak wiążąca dla prezydenta.

Nowy prokurator generalny rozpocznie urzędowanie 31 marca, gdy wejdzie w życie rozdział funkcji. Będzie ją pełnił przez jedną, 6-letnią kadencję. Nominat ma też niezwłocznie przedstawić prezydentowi swego pierwszego zastępcę, którego powołuje również Lech Kaczyński, przy kontrasygnacie premiera. Ani Seremet, ani Zalewski nie ujawnili dotąd, kogo chcą wskazać na tę funkcję.

Później rozpocznie się budowa nowej Prokuratury Generalnej, która zastąpi Prokuraturę Krajową. Od decyzji nowych szefów tej instytucji będzie zależało, kto z około stu prokuratorów Prokuratury Krajowej pozostanie w nowej Prokuraturze Generalnej (i na jakiej funkcji), a kto otrzyma propozycję pracy w prokuraturach apelacyjnych w kraju. Media spekulowały, że będzie to także czas odejść w stan spoczynku prokuratorów, którym nie będzie odpowiadać nowa rzeczywistość. Trudno oszacować skalę tego zjawiska.

Seremet urodził się w 1959 r. w Radłowie (woj. małopolskie). Jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, na studiach był członkiem NZS. Od połowy lat 80. orzekał w sądzie rejonowym i wojewódzkim w Tarnowie.

W marcu 1991 r. zrezygnował ze stanowiska sędziego i wyjechał do USA. Jak wyznał w swym wystąpieniu przed KRS, zawsze fascynował go ten kraj. Powiedział, że odwiedził tam rodzinę i znajomych, a także pracował. Potem wrócił do Polski, w marcu 1993 r. znów został sędzią w Tarnowie i wrócił do orzekania w sprawach karnych. Od 1997 r. orzeka w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Przez kilka miesięcy w 2008 r. był delegowany do Sądu Najwyższego. Pełnił też funkcję rzecznika dyscyplinarnego krakowskich sędziów.

Przed KRS Seremet akcentował, że prokuratura musi odbudować swój prestiż, nadszarpnięty nie tylko w ostatnich latach i wskazywał, że wymaga ona zmian, ale nie rewolucji.

Chce on, by prokuratura sama wszczynała postępowania w ważnych sprawach, "nie czekając kunktatorsko na doniesienie" i nie oglądając się na politykę czy media. Deklarował też, że zamierza u prokuratorów "odbudować zdolności retoryczne, by umieli obronić swoje racje na sali sądowej". Chce też zmiany formuły sądownictwa dyscyplinarnego - pierwsza instancja miałaby być w prokuraturze, a odwoławcza - już w sądzie.

Dodawał, że należy "wyplenić złe nawyki w pracy prokuratorów" - w tym kontekście wymienił m.in. zbyt pochopne występowanie o areszty. "Urzędujący prokurator nie nadaje się na medialną gwiazdę i nie powinien komunikować się poprzez spektakularne konferencje prasowe" - mówił przed członkami Rady.

"To, co mówiłem przed KRS i na innych forach, sprowadza się do tego, by prokurator bez żadnych reperkusji i ze spokojnym sumieniem, i jednocześnie z pełnym bezpieczeństwem własnym mógł wszczynać postępowanie wtedy, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, umarzać to postępowanie, jeżeli nie dopatrzył się przestępstwa, albo wnosić akt oskarżenia, gdy uzna, że tak należy postąpić. Bez oglądania się na to, czy taka decyzja wywoła jakieś ujemne opinie w mediach, u jego przełożonych, w środowiskach politycznych czy jakichkolwiek innych" - deklarował Seremet.