Bronisław Komorowski jest przeciwny "personalnej rewolucji" w Siłach Powietrznych. Prezydent uważa, że mimo wielu krytycznych uwag pod adresem lotnictwa wojskowego zawartych w raporcie Millera, są inne sposoby na poprawę ich stanu.

Te sposoby to przede wszystkim poprawione, skrupulatnie prowadzone i sprawdzane szkolenie, lepsza organizacja i perfekcyjna kontrola. Ze słów prezydenta można było wywnioskować, że Bronisław Komorowski nie ma zamiaru przeprowadzać takich zmian personalnych, które leżą w jego rękach - czyli choćby zmieniać dowódcy Sił Powietrznych.

Trudno powiedzieć, na ile to stanowisko prezydenta jest już uzgodnione z nowym ministrem obrony. Kandydatura Tomasza Siemoniaka, który został zaprzysiężony na następcę Bogdana Klicha, była uzgadniania z Komorowskim. Być może w trakcie tych uzgodnień zapadły już decyzje o tym, by w polskim lotnictwie utrzymać personalne status quo, które zresztą jest całkiem świeżej daty. Po katastrofie smoleńskiej, w której zginął dowódca sił powietrznych Andrzej Błasik, wymieniono sporą część tych, którzy szefują polskiemu lotnictwu. Jednak przynajmniej niektórzy z tych, którzy odpowiadali za szkolenie pilotów 36. pułku przed katastrofą, wciąż pozostaje w armii.