"Do końca lutego specjalna grupa robocza w litewskim rządzie ma przeanalizować wszelkie kwestie sporne dotyczące funkcjonowania polskiej mniejszości w tym kraju. W marcu przedstawi rządowi wnioski ze swoich prac i propozycje rozwiązania problemów" - zapowiedział podczas wizyty w Warszawie premier Algirdas Butkeviczius.

Grupa działająca na zlecenie litewskiego rządu składa się z przedstawicieli czterech resortów: spraw zagranicznych, oświaty, kultury i sprawiedliwości.  Ma zlecenie: do 1 marca rozważyć wszystkie zaistniałe kwestie czy też problemy, jak to niektórzy nazywają. W marcu ma zgłosić wnioski dla rządu dotyczące rozstrzygania tego, jaką drogą należy iść. Pewnie potrzebne będą zmiany legislacyjne, projekty ustaw - mówił premier Litwy na wspólnej konferencji prasowej z Donaldem Tuskiem. Nie sprecyzował jednak, na czym miałyby polegać zapowiadane zmiany prawa. Na pytanie, w jaki sposób można by wprowadzić przepisy pozwalające na polską pisownie nazwisk w paszportach odpowiedział wymijająco: Musimy się przyjrzeć kwestii, jak to przeforsować. Muszą się wypowiedzieć prawnicy- stwierdził.

Polacy mieszkający na Litwie od wielu lat borykają się z tymi samymi problemami: nie mają możliwości stosowania podwójnych nazw ulic i miejscowości oraz oryginalnej pisowni polskich nazwisk w litewskich dokumentach. Kolejny problem to kwestie związane z polskim szkolnictwem, a także ze zwrotem ziemi w Wilnie i w miejscowościach podwileńskich, której prawowitymi właścicielami w większości byli Polacy.

Sprawę używania języka mniejszości narodowych regulowała stosowna ustawa, która obowiązywała na Litwie od początków niepodległości kraju. Wygasła ona jednak w 2010 roku.

(MN)