Wczoraj bezpośrednio przed odlotem Szaron ponownie podkreślił wolę znalezienia pokojowego rozwiązania konfliktu z Palestyńczykami. Media izraelskie donosiły wczoraj, że Szaron będzie się starał przekonać władze amerykańskie, iż odpowiedzialność za najnowsze akty terroru i przemocy na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy ponosi wyłącznie przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat. Prezydent Bush nie zaprosił dotąd Arafata do złożenia wizyty w Stanach Zjednoczonych. Przed spotkaniem z Bushem, premier Izraela będzie rozmawiał dziś z członkami rządu USA, kongresmenami i przedstawicielami organizacji żydowskich w USA, m.in. z ministrem obrony Donaldem Rumsfeldem, sekretarzem stanu Colinem Powellem, prezydencką doradczynią do spraw bezpieczeństwa Condoleezzą Rice i szefem CIA George'm Tenetem. W środę Szaron spotka się w Nowym Jorku z sekretarzem generalnym ONZ Kofi Annanem. Prawdopodobnie izraelski premier nie natrafi w Waszyngtonie na żadne trudności. Administracja Busha akceptuje stanowisko Izraela, że rozmowy pokojowe z Palestyńczykami nie mogą się odbywać pod zbrojną presją z ich strony. Warunkiem wznowienia rokowań jest zatem, jak deklaruje Szaron, powstrzymanie fali przemocy. Premier Izraela poprosi Amerykanów, by storpedowali w Radzie Bezpieczeństwa palestyńskie próby umiędzynarodowienia konfliktu. Zdaniem Szarona Amerykanie nie powinni uznawać palestyńskiego państwa, gdyby utworzone zostało ono bez zgody Izraela. Z kolei Amerykanie namawiać będą Szarona do złagodzenia sankcji wobec Autonomii, gdyż pomoże im to w tworzeniu koalicji antyirackiej.

Spotkania na niskim szczeblu

Kilka godzin przed odlotem Szarona do Waszyngtonu w Strefie Gazy po raz pierwszy od tygodni doszło do spotkania palestyńskich i izraelskich ekspertów do spraw bezpieczeństwa. Były to robocze rozmowy na niskim szczeblu, poświęcone poszukiwaniu sposobów powstrzymania fali przemocy. Dziś rano, Izrael ponownie zacieśnił blokadę palestyńskiego miasta Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu. Jest to odpowiedź na ostrzelanie izraelskiej ciężarówki, której kierowca zginął od kul. Zamach ten był pierwszym tego typu atakiem od kiedy Ariel Szaron oficjalnie objął funkcję premiera Izraela. Sprawcy ataku uciekli do Betlejem, które znowu zostało otoczone wojskiem. Żydowscy osadnicy z Zachodniego Brzegu twierdzą, że jedynie ścisła blokada Autonomii Palestyńskiej może uchronić ich przed dalszymi atakami. Władze palestyńskie zdecydowały się ostatnio odblokować palestyńskie miasta. Chodziło o to by poprawić atmosferę w czasie wizyty premiera Izraela w USA. Zdaniem ekspertów Palestyńczycy celowo prowokują Izrael by skłonić go do gwałtownej reakcji i zapewnić sobie poparcie ONZ. W połowie dnia pod Ramallah doszło do gwałtownych zamieszek, w trakcie których Izraelczycy użyli gazu łzawiącego i kul kauczukowych. Od września ubiegłego roku w starciach zginęło około 360 Arabów i 66 Izraelczyków. Walki wybuchły bezpośrednio po wizycie Ariela Szarona - wówczas jeszcze nie premiera - 28 września na jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym. Arabowie uznali tę wizytę za antymuzułmańską prowokację. Na jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym znajdują się święte miejsca trzech wielkich religii - chrześcijaństwa, judaizmu i islamu.

foto RMF FM, EPA

12:00