Skandal polityczny nad Sekwaną. "Jospin przyznaje się”, "Spóźnione wyznanie szefa rządu" - takie tytuły widnieją dzisiaj na pierwszych stronach francuskich gazet. Przyparty przez media do muru socjalistyczny premier Lionel Jospin musiał przyznać, że był w przeszłości trockistą.

Należał on do międzynarodowej organizacji komunistycznej, która stawiała sobie za cel odebranie przedsiębiorstw biznesmenom i obalenie V Republiki na drodze rewolucji. Wcześniej Jospin wielokrotnie zapewniał, że nigdy z trockistami się nie zadawał. Twierdził, że chodzi o pomyłkę, gdyż to nie on był trockistą, ale jego brat Olivier. W końcu, kiedy został przyparty do muru postanowił – jak skwitowało to wielu komentatorów – „zgrywać wariata”. Premier tak wyjaśnia motywy wcześniejszej odmowy przyznania się: „Otóż myślałem, że tak naprawdę nikogo to po prostu nie interesuje”. Komentatorzy są zgodni, że Jospin chciał – bez skutku – jak najszybciej rozładować skandal przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi, w których prawdopodobnie będzie startował. Afera jest tym bardziej pikantna, że wywołuje ona oburzenie nie tylko prawicowej opozycji, lecz również wielu socjalistów. Media sugerują bowiem, że Jospin działający od lat 60. do 80. pod pseudonimem "Towarzysz Michel" był szpiegiem trockistów w partii socjalistycznej.

foto EPA

07:25