20 tysięcy złotych - dzięki czujności pracownika banku - nie straciła staruszka z Gdańska. Omal nie padła ofiarą oszustwa. Kobiety, która podszywała się pod córkę staruszki, szuka policja.

78-letnia gdańszczanka odebrała telefon. Rzekomo od swojej córki. Rozmówczyni prosiła o pomoc w spłacie długów. Mówiła, że pilnie potrzebuje kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Starsza kobieta poszła więc do banku przy głównej arterii Gdańska i wypłaciła tyle ile mogła - 20 tysięcy złotych. Pracownikowi mówiła o trudnej sytuacji w jakiej znalazła się jej córka. Ten jednak nie uwierzył.

Uczulił ją, że może właśnie padać ofiarą przestępstwa. Doradził, by sama zadzwoniła do córki, by się z nią skontaktowała i upewniła się, czy córka rzeczywiście potrzebuje pieniędzy. Pracownik banku zachował się bardzo dobrze informując, że w ostatnim czasie starsze osoby są często oszukiwane - mówi Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Kobieta wzięła pieniądze z banku, ale po powrocie do domu posłuchała pracownika.

W rozmowie z córką dowiedziała się, że żadnych długów nie ma. Gdy oszustka zadzwoniła ponownie - by umówić się na odbiór pieniędzy - staruszka przyznała jej, że nie da się tak podejść. Niestety najpierw powiadomiła oszustkę, dopiero później policję.

Prowadzimy czynności w kierunku usiłowania oszustwa. Chcemy ustalić i zatrzymać oszustkę - mówi Rekowska.

(j.)