Pracodawcy coraz dokładniej sprawdzają kandydatów w internecie. W USA już co trzeci szef przyznaje, że nie zatrudnił osoby, o której poczytał w sieci - ostrzega "Gazeta Wyborcza". Podobnie zaczynają postępować polskie firmy.

Według badań firmy doradczej Deloitte, w Stanach Zjednoczonych aż 60 proc. szefów uważa, że ma prawo wiedzieć, co ich pracownicy piszą osobie w sieci. Inne badania wykazują, że co trzeci zrezygnował z zatrudnienia osoby po znalezieniu informacji na jej temat w internecie.