Zaprószenie ognia przez lokatorkę było najbardziej prawdopodobną przyczyną nocnego pożaru, do którego doszło w kamienicy przy ul. Łagiewnickiej w Łodzi. W wyniku zdarzenia, sześć osób, w tym czworo dzieci, trafiło do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Wyposażenie pomieszczenia, w którym doszło do pożaru, spłonęło doszczętnie - nawet drewniana podłoga. Ogień pojawił się w mieszkaniu na pierwszym piętrze trzypiętrowego budynku.

Poszkodowanych w wyniku pożaru zostało łącznie sześć osób: dwoje dorosłych i czworo dzieci. Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Mężczyzna i dzieci podtruli się dymem, który wychodził z mieszkania na pierwszym piętrze kamienicy. Dym dostał się na klatkę schodową, a potem dotarł do innych pomieszczeń. Najbardziej ucierpiała lokatorka mieszkania, gdzie wybuchł pożar. Nieprzytomną kobietę strażacy znaleźli za drzwiami domu wypełnionego dymem. Kobieta trafiła do szpitala św. Jana Bożego.

Także pozostali poszkodowani są pod opieką lekarzy; przechodzą badania. Dzieci przebywają w szpitalu przy ulicy Spornej, mężczyzna trafił na obserwację do Instytutu Medycyny Pracy.