Po blisko 3 tygodniach poszukiwań policja zatrzymała podejrzanego o potrącenie autem mężczyzny w Bielsku-Białej. Domniemany sprawca nie udzielił ciężko rannemu pomocy i uciekł. Grozi mu do 12 lat więzienia.

Do wypadku doszło 6 stycznia na przejściu dla pieszych w centrum Bielska-Białej. Tuż przed 6 rano ratownicy medyczni, w drodze do pracy, zauważyli leżącego na poboczu, nieprzytomnego młodego mężczyznę. Natychmiast rozpoczęli reanimację. Wezwali też pogotowie, które przewiozło mężczyznę do szpitala. 23-letni ranny trafił na oddział intensywnej opieki medycznej. Jego stan określany był przez lekarzy jako bardzo ciężki - mówirzeczniczka bielskich policjantów Elwira Jurasz.

Sprawca potrącenia nie zatrzymał się, by udzielić pomocy rannemu i uciekł. Na miejscu wypadku policjanci znaleźli prawe lusterko z samochodu Land Rover Freelander.

W miejscu, w którym doszło do wypadku, nie ma monitoringu. Policjanci i pracownicy straży miejskiej przejrzeli jednak zapis z kamer na potencjalnej trasie przejazdu samochodu. To miało kluczowe znaczenie. Rozpoznali podejrzany samochód. Po ustaleniu tożsamości kierowcy zatrzymali go we wtorek we własnym domu w jednej z podbielskich miejscowości. 51-letni mężczyzna nie spodziewał się, że śledczy wpadną na jego trop - powiedziała Jurasz.

Policjantka dodała, że koło domu zatrzymanego stał land rover. Zdaniem biegłego uszkodzenia pojazdu wskazują, iż potrącony nim został młody mężczyzna.

Zatrzymany usłyszał już zarzuty spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Grozi mu kara do 12 lat więzienia. Bielski sąd zadecydował o aresztowaniu go.

(mpw)