Krystyna Łybacka, posłanka SLD, radzi emerytom, jak mają mieć więcej pieniędzy. "Jeśli ktoś chce tyle zarabiać, niech stanie do wyborów po mandat" – radzi posłanka, która oprócz sejmowej pensji, pobiera jeszcze sporą emeryturę - podaje "Fakt". Zapraszamy na przegląd środowej prasy.

Posłanka SLD Krystyna Łybacka, która oprócz pieniędzy z Sejmu, dostaje jeszcze emeryturę. I to nie małą. Co miesiąc na jej konto ZUS przelewa 3 tys. zł Co posłanka-emerytka radzi innym seniorom? By... szli do Sejmu. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Ja rozumiem, że to bardzo ludzi denerwuje, ja rozumiem te emocje, że poseł dostaje wysoką pensję i dostaje emeryturę, ale jeśli ten człowiek chce mieć poselską pensję, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stanął do wyborów - mówi Łybacka w rozmowie z "Faktem". I bezczelnie dodaje: Nie poczuwam się do odbycia pokuty za swoje zarobki i emeryturę.

Spekulanci oszukują na cenach żywności - donosi środowe wydanie "Faktu". Jak to jest? Rolnik sprzedaje warzywa i owoce za marne grodze. W rezultacie ich produkcja po prostu przestaje się opłacać. Z kolei w miastach wszystko kosztuje fortunę. Komu to zawdzięczamy? Całemu łańcuszkowi pośredników, którzy zbijają kokosy na spekulacji - twierdzi dziennik.

Nasze gospodarstwo ma 60 arów. Z ziemi jednak nie sposób się utrzymać - skarży się Michał Paluch (25 l.) z podkrakowskiej wsi. Weźmy choćby uprawę ziemniaków. Najpierw trzeba kupić sadzeniaki, zaopatrzyć się w olej napędowy do maszyn i nawozy. Do tego trzeba doliczyć jeszcze podatek i ubezpieczenie. Wszystko zamyka się w granicach 5 tysięcy złotych. Ile odzyskam? Ze sprzedaży wyhodowanych ziemniaków w najlepszym razie odzyskam 2 tysiące złotych. Czyli nie całą 1/3 tego, co wydałem - tłumaczy Paluch w rozmowie z "Faktem".
To dlatego, że sprzedając ziemniaki na giełdzie rolnej nasz rolnik dostanie dziś 60 groszy za kilogram. Zanim jednak te dojadą do miasta i trafią na osiedlowy bazarek czy do sklepu, ich cena wzrośnie. I to nawet o 300 procent! Cuda? Nie, spekulacja - tłumaczy "Fakt".

"Dziennik Gazeta Prawna"


Miliardy z budżetu UE - nagroda za wysokie bezrobocie - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".

Unijny komisarz ds. polityki regionalnej Johannes Hahn zaproponował, by kryterium branym pod uwagę przy dofinansowywaniu z budżetu UE był wskaźnik bezrobocia. Do tej pory było nim PKB regionu. Na jego podstawie dzielono je na biedniejsze (z większym unijnym wsparciem) i bogatsze (z mniejszym). Choć formalnie nie uchwalono budżetu na lata 2014-2020, zaczęła się debata na temat kształtu polityki spójności po roku 2020. Propozycje Hahna odnoszą się właśnie do okresu po 2020 r.

To propozycja niebezpieczna dla Polski, za to korzystna dla krajów południa Europy. Może na trwałe zakonserwować w nich wysokie bezrobocie - pisze "DGP"

W przyszłym roku w szkołach podstawowych zrobi się tłok. Do pierwszych klas trafi ponad pół miliona dzieci. Rok później - o sto tysięcy więcej. Operacja "6-latek" przeprowadzana jest na trzech najbardziej licznych rocznikach urodzonych w latach 2008 i 2009. Potencjalnych chaos był do przewidzenia. Dla nauczycieli będzie praca. Dla rodziców problemy - powrót drugiej i trzeciej zmiany w szkole i klas f, g, h - ustalił dziennik "DGP".

"Gazeta Wyborcza"

OPZZ szykuje projekt ustawy wprowadzający jawność płac wśród wszystkich polskich pracowników i pracodawców. Wfirmach byłyby wywieszone listy, ile kto zarabia - podaje "Gazeta Wyborcza".

Każdy ma prawo do takich informacji. Pracownik zobaczy, ile zarabia np. jego prezes, a ile związkowiec - mówi "Gazecie" Piotr Szumlewicz, ekspert i doradca OPZZ. Ujawnienie PIT, szczególnie przez
osoby zajmujące ważne funkcje w życiu społecznym, ucięłoby spekulacje na temat poziomu dochodów elit biznesu, polityków czy dziennikarzy. Dzięki temu powszechna stałaby się wiedza, jaka jest relacja między poziomem wynagrodzeń związkowców (nawet tych najlepiej zarabiających) i poziomem dochodów prezesów spółek, elit dziennikarskich czy środowisk politycznych
- pisze w swoim stanowisku OPZZ. Zgodnie z tą zapowiedzią swoje wynagrodzenie musiałby pokazać np. dziennikarz Jacek Żakowski, multimilioner Jan Kulczyk czy kasjerka w sklepie Tesco - wymienia "Gazeta Wyborcza".

Szpital w Pszczynie słynął kiedyś z tego, że zgłaszał więcej dawców narządów do przeszczepu niż wielkie śląskie kliniki. Wtedy jednak należał do powiatu i miał długi. Od dwóch lat powiat spłaca dług, a placówkę dzierżawi spółka Centrum Dializa. Teraz szpital znany jest z tego, że nawet pracujący w nim lekarze i pielęgniarki odradzają bliskim, by się tu leczyli. Z dziesięciu pięter trzy wyłączono z użytku, łóżka upchnięto na pozostałych. Zwolniono jedną trzecią pracowników - ustalili dziennikarze "Gazety Wyborczej".

"Polska Gazeta Codziennie"

Zamierzamy wystąpić o uchylenie immunitetu Stefanowi Niesiołowskiemu najpierw w celu przeprowadzenia badań psychiatrycznych, a później, jeśli okaże się, że jest poczytalny, w celu wyciągnięcia wobec niego prawnych konsekwencji ciągłego znieważania dziennikarzy "Gazety Polskiej" - mówi red. nacz. Tomasz Sakiewicz.

Wydawca dziennika "Gazeta Polska Codziennie" zamierza pozwać Stefana Niesiołowskiego
z paragrafu 216 kpk, czyli za zniewagę. Ze względu na obsesyjne już ataki posła Platformy na naszych dziennikarzy mamy wątpliwość, czy kontroluje on swoje czyny. To ważne, czy w momencie popełnienia przestępstwa był poczytalny i czy może odpowiadać przed sądem - tłumaczy red. Sakiewicz.

Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Janusz Nosek ma we wrześniu br. otrzymać nominację na attaché wojskowego w Waszyngtonie. W związku z tym poseł Kaczmarek domaga się od ABW przeprowadzenia kontrolnego postępowania sprawdzającego wobec szefa SKW. W treści wniosku, do którego dotarła "Codzienna", poseł wskazuje na szereg okoliczności, które mają stanowić przeszkodę przed ewentualną nominacją.