​Poseł Jacek Żalek odchodzi z szeregów Platformy Obywatelskiej. Poinformował o tym na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie. Jak twierdzi odchodzi z PO, ponieważ nie chce walczyć z własną partią, a chce walczyć o postulaty, których realizację obiecał swoim wyborcom.

Na konferencji prasowej Żalek powiedział: "Moim hasłem wyborczym było "serce do walki", a nie zakneblowane usta. Niestety decyzja o zawieszeniu mnie w prawach członka (klubu PO) przesądziła o tym, że bez podjęcia dialogu trudno będzie współpracować i nie chciałbym być w sytuacji, w której walczę z własną partią, a nie mogę walczyć o postulaty, które obiecałem realizować swoim wyborcom".

Jak mówił, okazało się, że PO nie potrafiła sprostać wyzwaniom, które postawili Polacy. Miliony Polaków zaufały, że będziemy rozwiązywać problemy, budować najwięcej autostrad - budujemy najdrożej, że będziemy obniżać podatki - podnosimy podatki, że będziemy podnosić poziom edukacji - on się obniża, że będziemy tworzyć nowe miejsca pracy - tych miejsc pracy dla młodego pokolenia nie ma - wyliczał. 

Poseł tłumaczył, że okazało się, iż różni go z kolegami z Platformy również podejście do fundamentalnych kwestii gospodarczych.

Żalek mówił też, że są w Platformie posłowie, "którzy pytają, sugerują gotowość" dołączenia do Jarosława Gowina. Polityk ten zasugerował w poniedziałek tworzenie nowej inicjatywy politycznej.

Nie chciałbym (jednak) nikomu odbierać możliwości podjęcia samodzielnej decyzji, każdy poseł będzie podejmował decyzję zgodnie z własnym sumieniem. Ja tak zrobiłem, nie mam żadnego prawa, żeby podejmować decyzję (o odejściu z PO) za kogokolwiek - podkreślił Żalek.

Nie chciał jednak powiedzieć, którzy politycy i które partie mogłyby się przyłączyć do inicjatywy Gowina. Każdy z podmiotów politycznych ma samodzielność - wyjaśnił. Dopytywany, czy widzi w nowej partii Jana Rokitę, Żalek powiedział jedynie: "To bez wątpienia polityk wielkiej klasy".

Poseł zapowiedział, że będzie apelował do Gowina, aby "podjął się trudnego zadania zogniskowania wokół siebie polityków, którzy chcą walczyć w imię wartości i określonego celu". Wyraził nadzieję, że nowa inicjatywa przywróci nadzieję tym Polakom, którzy dzisiaj czują, że nie mają reprezentacji w parlamencie. Mam nadzieję, że uda nam się uwolnić energię Polaków, wyzwolić z lęku polską opinię publiczną przed nieudolnymi politykami, aroganckimi urzędnikami - dodał.

Jak zapewnił, w czasie głosowań w Sejmie będzie głosował zgodnie z własnym sumieniem i nie będzie się kierował antypatiami personalnymi. Nie odpowiedział na pytanie, jak będzie głosował w piątek ws. nowelizacji budżetu.

Żalek pytany, czy w związku z odejściem z PO, złoży mandat poselski, odpowiedział: "Musiałbym mieć zgodę moich wyborców, którzy na mnie głosowali i zapewne nie życzyliby sobie, żebym rezygnował, bo wtedy nie walczyłbym o ich prawa, tylko skapitulowałbym".

Po odejściu Żalka klub PO liczy 203 posłów; wcześniej z partii i klubu odeszli John Godson i Jarosław Gowin. Koalicja PO-PSL ma obecnie w Sejmie dokładnie 232 głosy, większość parlamentarna liczy 231.

Wcześniej obliczano, że po odejściu Żalka klub PO będzie liczył 202 posłów, jednak w środę ślubowanie poselskie złożyła Renata Janik, która zastąpiła w ławach poselskich klubu PO zmarłego w sierpniu Konstantego Miodowicza. Oznacza to, że koalicja PO-PSL ma dwa głosy przewagi.

Premier Donald Tusk mówił we wtorek, że jest przekonany, iż do 2015 r. koalicja z niewielką większością będzie sprawnie rządziła. Przekonywał, że Polska w czasie wychodzenia z kryzysu potrzebuje stabilności; alternatywą dla utraty większości są wcześniejsze wybory.

(abs)