Życiu 15-latka przygniecionego bramką na wiejskim boisku w Łążynie nie zagraża już niebezpieczeństwo - poinformowali lekarze ze szpitala wojewódzkiego w Elblągu. Policja wyjaśnia, czy któraś z osób odpowiedzialnych za utrzymanie boiska nie zaniedbała swoich obowiązków.

Chłopiec, na którego we wtorek przewróciła się metalowa bramka, doznał rozległego urazu głowy. Nastolatek przeszedł operację usunięcia krwiaka mózgu i znajdował się w śpiączce farmakologicznej. Dopiero dzisiaj odzyskał przytomność.

Okoliczności wypadku bada policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Iławie. Funkcjonariusze przesłuchują świadków i ustalają, czy bramka była prawidłowo zabezpieczona. Śledczy sprawdzają, czy któraś z osób opiekujących się boiskiem naraziła korzystające z niego osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za takie przestępstwo grozi kara do trzech lat więzienia.

Bramka przewróciła się pod ciężarem nastolatka

Do wypadku doszło we wtorek wieczorem na boisku Ludowego Zespołu Sportowego we wsi Łążyn k. Lubawy. Grupa miejscowych dzieci grała tam w piłkę. Poszkodowany w wypadku nastolatek prawdopodobnie chwycił dłońmi poprzeczkę bramki, która przewróciła się pod jego ciężarem.

Zdaniem sołtys Łążyna Joanny Krajewskiej, bramki były przytwierdzone do ziemi, ale dzieci samowolnie przeniosły je w inne miejsce. Prawdopodobnie chłopiec "bujał się" na poprzeczce bramki. Boisko jest dostępne dla wszystkich. Każdy ma swój rozum, nie sposób przecież wszystkich upilnować. Stało się - powiedziała sołtys,