Polskie władze zgłosiły dodatkowo ponad 230 zakładów mięsnych, które nie spełnią kryteriów Unii Europejskiej i będą potrzebowały roku na dostosowanie. KE niechętnie odnosi się do takich próśb, możemy zatem liczyć, że tylko część tych zakładów zyska przychylność Brukseli.

Konsumenci zyskają, bo żywność teraz będzie bezpieczniejsza. Mięso i mleko będą produkowane w bardziej higienicznych warunkach.

Te produkty, które nie będą spełniać unijnych norm sanitarnych, będą wprawdzie sprzedawane w naszych sklepach, ale będą musiały być specjalnie znakowane kwadratową pieczęcią. Konsument będzie więc sam mógł zdecydować, czy chce taki produkt kupić.

Stracą natomiast niewielkie zakłady mięsne, mleczarskie i rybne, które nie zdołają się dostosować. Już wiadomo, że co najmniej 2000 firm będzie musiało zaprzestać produkcji.

Wiceminister rolnictwa Jerzy Pilarczyk przyznał, że największym problemem będzie zatrudnienie. Jednak na pytanie, ile osób straci pracę, odpowiada: Trudno powiedzieć, bo nie wiem, ile zakładów zaprzestanie produkcji.

Ministrowi trudno powiedzieć, ale tylko z bardzo wstępnych wyliczeń wynika, że może tu chodzić nawet od 4 do 5 tysięcy miejsc pracy.

06:00