Polmos – jeden z największych pracodawców w Toruniu, zamyka swoje podwoje. Firma, która na swoim koncie ma już 8 milionów złotych długu, wkrótce zwolni około setki pracowników, którzy jeszcze formalnie są zatrudnieni. Załoga przedsiębiorstwa od blisko dwóch miesięcy nie przychodzi już do pracy.

Sąd gospodarczy ogłosił upadłość likwidacyjną spółki, choć do samego końca próbowały ją wykupić trzy firmy. Polmosu nie udało się jednak sprzedać, ponieważ oficjalnie - według Ministerstwa Skarbu Państwa - oferty były za słabe. Tak przynajmniej tłumaczy to rzecznik resortu, Marcin Wewiór: Te oferty były zdecydowanie nie spełniające naszych oczekiwań, a my nie możemy zejść poniżej pewnego poziomu podczas rozmów, jeśli chodzi o umowę. Jaki to poziom? Mnie wiadomo, bo to przecież tajemnica handlowa.

Na afiszu wciąż można przeczytać, że firma szuka przedstawiciela handlowego na Trójmiasto. Przy ulicy natomiast nadal stoją cysterny, które mogą pomieścić 8 milionów litrów spirytusu. Ostatni raz były one pełne ponad 3 lata temu:

Jednak zdaniem pracowników, tajemnicą poliszynela jest to, że działka, na której stoi fabryka, ma większą wartość od niej samej:

Nie jest sekretem, że na tereny po Polmosie łakomym okiem spoglądają developerzy branży budowlanej.

Pracownicy Polmosu wkrótce powiększą ponad siedmiotysięczną rzeszę bezrobotnych w Toruniu i blisko 115-tysięczną grupę w województwie kujawsko-pomorskim. Co prawda syndyk Polmosu Katarzyna Fuks nie zadeklarowała jeszcze zwolnień, ale – jak dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Fenske – są one nieuniknione. Jak stwierdziła Bożena Rudnica z toruńskiego urzędu pracy, przynajmniej część załogi może liczyć na zatrudnienie w swoim mieście: Telefonowaliśmy do kadr, próbowaliśmy się skontaktować, zaoferować swoją pomoc, ale nie mamy żadnego odzewu. Tam są na pewno mechanicy, ślusarze, tokarze, dla których mamy oferty pracy.

Wypowiedzenia na pewno będą - nie mają złudzeń pracownicy Polmosu. Średnia wieku w naszym zakładzie to ponad 50 lat - zaznaczają. Formalnie zarząd Polmosu może się jeszcze odwołać od decyzji gospodarczego. Czy to zrobi i czy cofnięcie decyzji o upadłości likwidacyjnej zakładu jest możliwe? W to w Toruniu już nikt nie wierzy.