Wskaźnik dzietności statystycznych Polek mieszkających w Anglii i Walii wynosi 2,13, a w Polsce to zaledwie 1,3 - wynika z pierwszych tego rodzaju wyliczeń przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii. Każda ze Polek rodzi na Wyspach 60 proc. więcej dzieci niż w kraju - wylicza "Rzeczpospolita".

Według danych z 2012 roku Polki w Wielkiej Brytanii urodziły 21,2 tys. dzieci - najwięcej wśród matek-obcokrajowców. Brytyjczycy zauważają, że Polki odpowiadają już za niemal 3 proc. wszystkich urodzeń na Wyspach. Komentując dane dotyczące naszych rodaków, wskazują ponadto na polski fenomen dużej różnicy między zachowaniami w kraju macierzystym a państwie emigracji.

Różnica między wskaźnikiem dzietności nad Wisłą i Tamizą wynosi aż 0,83. Jest ona, obok Litwinek i Pakistanek, największa wśród wszystkich matek-obcokrajowców. Na przykład dane dotyczące Niemek mówią, że nad Renem rodzą one statystycznie 1,41 dziecka, a w Wielkiej Brytanii 1,74. Też chętniej wydają na świat potomstwo na Wyspach, ale nie ma w ich wypadku tak dużej różnicy.

Jeśli Polki decydują się na dziecko za granicą, oznacza to, że w kraju istnieją bariery, które je do tego zniechęcają. Chodzi tu głównie o szeroko pojęte poczucie bezpieczeństwa - mówi prof. Krystyna Iglicka, demograf, rektor Uczelni Łazarskiego. Zarówno związanego z rynkiem pracy, jak i socjalnego. Dodaje, że chodzi też o tzw. nadrabianie strat. Polki wstrzymywały się z decyzjami o potomstwie w kraju, podejmują je dopiero za granicą - podkreśla prof. Iglicka.

Rzeczpospolita