Policjanci z CBŚ uważają, że odwołanie ich przełożonych to kara i zamierzają złożyć oficjalny protest w tej sprawie. Chcą cofnięcia decyzji komendanta głównego, który wczoraj odwołał szefów katowickiej i małopolskiej delegatury Centralnego Biura Śledczego.

Nikt nie złamał prawa, a kilkudziesięciu policjantów chciało tylko poręczyć, że ich były kolega będzie się stawiał na każde wezwanie prokuratury i sądu - przekonują. To nie ma nic wspólnego z regulaminem - dodają. Funkcjonariusze chcą złożyć oficjalny protest w tej sprawie. Pod listem ma się podpisać większość, jeśli nie wszyscy policjanci śląskiego CBŚ.

Trudno ocenić czy komendant główny uzna to za rodzaj buntu. Jeśli tak, to w Centralnym Biurze Śledczym mogą polecieć kolejne głowy.

Zobacz również:

Przypomnijmy. Wczoraj Komendant Główny Policji odwołał szefów zarządów CBŚ w Katowicach i Krakowie. Zrobił to po tym, jak kilkudziesięciu funkcjonariuszy Biura podpisało się pod poręczeniem za aresztowanego kolegę-policjanta. Wśród podpisów były też nazwiska szefów biur z Krakowa i Katowic.

Sprawa dotyczy podinspektora Wiesława G. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie zatrzymała go w marcu pod zarzutem współpracy z mafią paliwową. Kilkudziesięciu policjantów chciało, by zwolniono go z aresztu tymczasowego. Komendant Główny policji uznał, że taki krok oznacza brak zaufania do prokuratury i odwołał szefów CBŚ z Krakowa i Katowic.

Dodajmy, że aresztowany podinspektor Wiesław G. był znany jako pogromca przestępców. To on w Meksyku wytropić miał Ryszarda Boguckiego - zabójcę domniemanego szefa mafii pruszkowskiej - "Pershinga".