"P​O prowadziła kampanię antyreferendalną, która złamała zasady konstytucji i standardy europejskie" - ocenili politycy PiS po zakończeniu referendum ws. odwołania prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Będziemy wyciągać z tego konsekwencje" - zapowiedział Adam Hofman.

Według sondażu TNS Polska dla TVN i TVP Info frekwencja w referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz wyniosła 27,2 proc. co znaczyłoby, że referendum jest nieważne. W trakcie kampanii referendalnej politycy PO apelowali, by poparcie dla prezydent stolicy wyrazić nie biorąc udziału w referendum.

Prezes warszawskiego PiS, Mariusz Kamiński powiedział, że "zobaczyliśmy inną twarz PO (...), która przeprowadziła kampanię tak naprawdę sprzeczną z podstawowymi zasadami konstytucyjnymi".

W Warszawie doszło do sytuacji, że to referendum de facto stało się jawne. Stało się jawne z tego powodu, że sam akt udziału w tym referendum oznaczał, że osoba, która bierze udział w tym referendum jest przeciwko rządowi, przeciwko władzy - dodał Kamiński.

Według niego "podeptano zasady konstytucyjne, standardy europejskie".

Adam Hofman dodał, że PiS będzie "wyciągać z tego dalsze konsekwencje". Bo nie można dopuścić do tego, żeby psuto w Polsce demokrację, łamano standardy Rady Europy tylko dlatego, żeby utrzymać na stanowisku koleżankę partyjną, wiceprezes Platformy Hannę Gronkiewicz-Waltz - powiedział rzecznik PiS.

(abs)